Książka, w której z chłodną precyzją opisane zostały emocje. Z precyzją wręcz chirurgiczną , jak mówi główny bohater, 16-letni Vincent.
Powieść rozgrywa się w 1916 roku, we Francji, podczas gorącego sierpniowego lata. Wtedy spotykają się trzej mężczyźni: wspomniany już Vincent, którego połączy namiętny romans z Arturem, młodym żołnierzem oraz Marcel Proust, z którym młodzieniec o zielonych oczach i czarnych włosach się zaprzyjaźni .
Vincent posiada niezwykłą umiejętność obserwowania ludzi, ich zachowań, emocji. Dokonuje wnikliwej autoanalizy, a znajduje się w bardzo ważnym dla siebie momencie: jest dzieckiem i zarazem już nie, wie pewne rzeczy z pewnością siebie jaka posiadają jedynie dzieci i zarazem staje się boleśnie świadomy, że nic już nie wie.
Poznaje miłość, również tę fizyczną. Fascynuje go intelektualna przewaga Marcela Prousta. Przeżywa. Milczy. Obserwuje.
To powieść, którą można interpretować na wiele sposobów, można wypisać z niej całe mnóstwo interesujących cytatów, których analiza sprawi nam później frajdę:)
Dla mnie to historia wchodzenia w dorosłość Vincenta. Dorosłość, której dominującą cechą jest ból, cierpienie. To także historia o końcu pewnej epoki - z nią żegna się Marcel Proust spisując swoje wielkie dzieło. Dzieło, które jest czymś w rodzaju epitafium, choć rozmiary temu przeczą ...
Jest to także historia o ulotności pewnych chwil, o słowach, które często ograniczają i spłycają nasze myśli i uczucia. I jest to wreszcie opowieść o miłości: tej matczynej, miłości do kobiety, miłości między mężczyznami. O tych uczuciach bardzo pięknie opowiada Marcel.
Podobało mi się.
Komediantka Władysław Reymont
2 lata temu