"Hanulka Jozy" Květa Legátová  

Posted by Inblanco in


"Hanulkę Jozy" wypożyczyłam, ale i tak naraziłam się na wydatki, bo od razu po zakończeniu czytania, zamówiłam "Żelary" Legátovej i film Trojana pod tym samym tytułem (aczkolwiek film nakręcono na motywach noweli "Hanulka Jozy"a nie opowiadań z tomu pt. Żelary" - ot, czeski film ;)
I już się nie mogę doczekać, kiedy dostanę przesyłkę.

Od czasów liceum zazdrościłam Czechom ich dwudziestowiecznej literatury. Najpierw był "Żart" Kundery, potem "Zbyt głośna samotność" Hrabala i na końcu "Śmierć pięknych saren" Pavla. Wszystko czytane w zachwycie, rozbudzające apetyt na jeszcze i jeszcze. Teraz rozszerzam ten zestaw o Legátovą. Czeski kwartecik.
Nikt tak jak oni nie potrafi opisywać człowieka uwikłanego w Historię, a przy tym wciąż świadomego swej podmiotowości, walczącego o nią, czerpiącego z niej siłę. Uwielbiałam to w Kunderze zwłaszcza.

"Hanulka Jozy" rozgrywa się w latach 40. gdy główna bohaterka, młoda kobieta, lekarka zostaje zmuszona do porzucenia znanego i oswojonego życia w mieście. Tak, oswojonego pomimo zaangażowania w walkę z nazistami i uwikłania w nieudany romans z żonatym mężczyzną.
Eliszka czuje się bezpiecznie w tym świecie, bo wszystko jest przewidywalne i zgodne z utartym schematem. Nawet jej chwile zwątpienia są jakby oczywiste i wpisujące się w naturalny porządek. "Dotarło do mnie, w jak niewielkim stopniu człowiek może o sobie decydować. Jakże beztrosko machnęłam na to ręką!"
Kim jest więc Eliszka?

Na to pytanie bohaterka odpowie sobie znacznie później, będąc już żoną Jozy i nosząc imię Hanna. Dopiero na wsi, w górach, pomiędzy prostymi, czasami nawet prostackimi ludźmi Hanulka odważy się, by stanąć twarzą w twarz z tą nieznajomą, która towarzyszy jej od urodzenia...
W odnajdywaniu siebie pomoże jej Joza, wzruszający swą nieporadnością, siłą i delikatnością mąż, zakochany w niechętnej mu początkowo żonie. Cudowna historia miłosna!

Piękno tej prozy tkwi w jej prostocie. Krótkie zdania, mające na celu poinformować czytelnika o tym, co się dzieje z bohaterką, gdzie jest i co czuje. I nagle, gdy w Hanulce dokonuje się przemiana, w zdania wkrada się liryzm a opisy przyrody powodują, że odnosi się wrażenie, iż razem z bohaterką ma się możliwość pooddychania chłodnym, górskim powietrzem. Odczuwałam ten ogrom, niezłomność natury i marność człowieka w zderzeniu z górami. I ta drobinka, samotna, czująca, istniejąca pomimo... to Hanulka? to ja?

Kryształowo czysta proza. Taka, która wciąż drży w czytelniku, pomimo, że stronice powieści już dawno zamknięte. Warto.

This entry was posted on 28.12.08 at niedziela, grudnia 28, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

7 komentarze

Anonimowy  

Ja jakos do Kundery nie zapalalam sympatia i chyba czeskie klimaty nie sa moimi. Natomiast Twoja recenzja jest wspaniale napisana, a ostatni akapit sprawil, ze wrecz poczulam to drzenie... Pieknie piszesz, przeczytalam te recenzje z przyjemnoscia :)

29 grudnia 2008 15:04
Anonimowy  

niestety nie znam kompletnie literatury czeskiej. Niemniej jednak recenzja zachęcająca bardzo. Umiesz pisać, nie to co ja.
PS. Boze ile ja mam zaległośi ;)))

29 grudnia 2008 17:40

Chihiro - Kundera to krok milowy w mojej prywatnej historii literatury. Pisarz, który wpłynął dosłownie na moje życie. I odmienił je. Czy na lepsze? Sądzę, że tak. A przynajmniej ubarwił ;)))

Mary - polecam Czechów. Kunderę można zacząć od "Żartu" lub "Nieznośnej lekkości bytu", z Hrabala polecam "Jak obsługiwałem angielskiego króla" lub "Postrzyżyny". Co do zaległości - nie martw się :) Ja się cieszę, że je mam, bo jest na co czekać, można bezkarnie gromadzić kolejną górę książek, tworzyć listy książek, które KONIECZNIE trzeba przeczytać... - czasami to czyste wariactwo, ale lubię to :)

Cieszę się, że spodobała się Wam moja pisanina. Dziękuję :)

29 grudnia 2008 19:18

Przeglądam twój blog jakiś czas i zgadzam się. Ciekawie piszesz recenzje tak, że ma się ochotę przeczytać opisywaną książkę.

Z czeskiej literatury przeczytałam tylko "Zbyt głośną samotność".., ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dostać "Hanulkę Jozy" :)

29 grudnia 2008 22:19

Saro - bardzo, naprawdę bardzo mi miło:)) I polecam przygodę z czeską literaturą, a przynajmniej króciutki romansik.
Kto wie, co z tego wyniknie ?;))

30 grudnia 2008 16:58
Anonimowy  

Dziękuję za tak wspaniałą recenzję. Pomogła mi bardzo w wybiorze książki do egzaminu. Gdybym nie przeczytała recenzji miałabym wielki problem z dobraniem jakiejkolwiek książki. Po pierwsze recenzja bardzo ciekawa i zachęcająca do przeczytania po drugie tematyka też wyśmienita. A co do literatury Czeskiej to mam z nią dużo wspólnego ponieważ studiuję Filologię słowiańską gdzie specjalnością jest właśnie bohemistyka:) jeszcze raz gratuluje tak udanej recenzji:)

9 czerwca 2009 15:52

Studentko bohemistyki :) - bardzo mi miło, że pomogłam. A można wiedzieć, z jakiego przedmiotu zdawałaś egzamin z Legatovą pod pachą? :)
No i jeszcze się pochwalę (po raz kolejny zreszta;) bo kto jak kto, ale studentka bohemistyki zrozumie: spotkałam Hrabala, gdy pił piwo U Zlateho Tygra! I mam jego autograf! :)))
Nie muszę dodawać, że dla mnie to skarb nad skarbami:)
Zdravim :)

12 czerwca 2009 19:48

Prześlij komentarz