No tak, nie było mnie. A gdzie byłam, jak mnie nie było? Niestety, ani to wycieczka na Hawaje czy lot w kosmos (choć pewnie za karę można by mnie tam wystrzelić;) - zwyczajnie i po prostu nie miałam czasu. Do tego zanosi się na to, że poprawa możliwa będzie dopiero... w lutym? Może trafi mi się parę dni wytchnienia, to postaram się tutaj pojawić. To jest ta wersja najpaskudniejsza.
Ta, powiedzmy bardziej różowa, zakłada, że mniej więcej od połowy grudnia będę już panią własnego czasu. Za to trzymam kciuki:)
Nie zaglądam ani na swojego bloga ani na Wasze, bo wiem, czym mi to grozi ;) Postanowiłam sobie, że gdy już się wszystko uspokoi pomalutku będę sobie czytała Wasze... archiwa:)
I wierzcie lub nie, ale tym się pocieszam i na to czekam.
Larssona przeczytałam, ale od tego czasu do listy dopisać mogę jedynie "Rozbite okno" Deavera (raczej nie zostanę wielbicielką tandemu Amelia/Lincoln). Doczytuję "Godzinę czarownic", która miewa swoje wzloty ale i upadki. Mój główny zarzut to maniera pisarki, pasująca chyba jedynie przy tworzeniu telenoweli. Za długie i często o niczym - ale czekam na wątki toczące się w Nowym Orleanie i chyba jedynie dlatego jeszcze nie rzuciłam tej powieści.
Słucham namiętnie "Narrenturm" - to nie typowy audiobook, to raczej teatr radiowy z całą plejadą aktorów, muzyką, odgłosami deszczu, palącego się ogniska... cudowna sprawa! Polecam gorąco. Nawet tym, którzy stronią od fantastyki, bo to raczej powieść historyczna z domieszką folkloru ludowego.
Gdyby nie natłok pracy, byłabym teraz we Wrocławiu na Festiwalu Kryminału :( Co prawda Mankell zrejterował ale i tak program jest niezwykle ciekawy: chciałabym choćby posłuchać, co ma do powiedzenia taka Leena Lehtolainen czy nasza rodzima Olga Tokarczuk. Albo zobaczyć i się przekonać, czy Jens Lapidus rzeczywiście jest taki przystojny, jak na fotce zamieszczonej w książce? (przy możliwościach Photoshopa może się przecież okazać pryszczatym, świńskim blondynem). Świetlicki, Wollny, Śliwiński, Grin... no żyć nie umierać.
Za to postawiłam się i wyrwałam na spotkanie z Małgorzatą Szejnert i Jerzym Illgiem. Och, było cudnie:)
Zwłaszcza Illg jest prawdziwym samograjem. Zarzuca mu się snobizm i "chwalipięctwo", ale pokażcie mi człowieka, który pisząc frazę, w której musi się zmieścić zestaw taki jak: "ja, Miłosz, Szymborska, spotkanie" nie sprowokuje do określonego odzewu. "Wow" to odzew z tych najbardziej lajtowych ;).
Szejnert z kolei jest... posągowa. Trudno mi ją opisać, ale ciesze się niezmiernie, że miałam możliwość posłuchania jej a z Illgiem pośmiania się na dokładkę. Fantastyczni ludzie.
A co Einstein ma z tym wszystkim wspólnego? Ano ma. Bo jak by mi było mało, władowałam się jeszcze w kolejny remont. Duży pokój ma już odświeżone ściany, nowe meble już stoją ale mój pokój wciąż jest "przed". Mam już farbę i tapetę (zamiar: trzy ściany w kolorze brudnego wrzosu, jedna wytapetowana na ciemny fiolet ze srebrnymi maziajami) ale nie mam pojęcia co zrobić z książkami? Gdzie je przetransportuję na czas remontu? I tutaj właśnie pan Einstein wchodzi na scenę. 700 woluminów to dużo czy mało? Dla czytelnika: mało, zdecydowanie za mało, ale już dla remontującego członka ekipy: w cholerę dużo!
Wypisz, wymaluj: relatywizm. Gdyby tak mi tłumaczono fizykę w szkole, wybrałabym inny kierunek studiów ;)
A na dokładkę: znalazłyśmy już suknię ślubną dla mojej siostry. Pokazałabym ją Wam, ale pan młody jeszcze jej nie widział, bo to niespodzianka, więc lepiej nie kusić losu:) Ale jest cudowna! Po przymierzeniu z 50 egzemplarzy, siostra była już mocna "zdenerwowana". Nie tym, że nie ma ładnych sukien. Są, i to od groma i trochę. Ale żadna nie była "tą jedyną". Z tych 50 odrzuciłyśmy jedynie z 10. Pozostałe 40 trafiały na listę: do zastanowienia się. Horror!
Aż w końcu... założyła kolejną i powiedziała, że tej już nie ściąga :) Pod koniec czerwca zasypię Was fotkami:) Sukienka kojarzy mi się ze stylem Audrey Hepburn. Piękna, ale niezwykle subtelna i wysmakowana.
I to na razie tyle. Wracam do kieratu, ale pamiętam O Was i postaram się odezwać, jak tylko będę miała czas. A potem... ja, książki i Wasze blogi. To też fraza, która nieodmiennie wywołuje u mnie jedyny możliwy odzew: Wow!!!
Ściskam gorąco, tęskniąca Inblanco
13 komentarze
Dobrze, że chociaż ten audiobook "Narrenturm" udany, bo najnowsza "Żmija" to już tak średnio... Pozdrowienia!
Pomalutku! ;) Powolutku! Powodzenia! ;)
Zatem zaczynam wierzyć w różową wersję :)
Pozdrowienia!
Bywa, że doba jest za krótka. Z zapisu znać jednak, że literacko nie zaniedbywałaś się, toteż wybaczamy i prosimy o wybaczenie...
Remont wymaga cierpliwości. Remontujący u mnie dziwili się, po co komu tyle książek - powinno się je spalić. Udawałam, że jestem przygłucha. A co do fioletu, gdzieś przeczytałam, że mieszkanie Mariusza Szczygła jest w tym kolorze. Zwolenniczką tej barwy od lat jest Barbara Wachowicz oraz...Inblanco.
Trylogia husycka podobała mi się, ale nie znam wersji audio, no może słyszałam fragmenty w radiu.
Pozdrawiam :)
Widzę, że wiele spraw się na siebie nałożyło ;) Dobrze jednak wiedzieć, że wszystko u Ciebie w porząku :)
życze żeby wszystko poszło wg planu ;) sama tylko łażę po blogach bo nie mam na tyle czasu, żeby przeczytac - okropne!
A wiesz, że na Małgorzatę Szejnert w Wyborczej mówili Chłodnia? :P To chyba wiele tłumaczy :D
Ale Ty ładnie piszesz...
Po przeczytaniu kilku notek ja także trzymam kciuki za Twój wolny czas, będę do Ciebie zaglądać i czekać, na zdjecia Twojej siostry w tej jedynej;-)
Pozdrawiam serdecznie
Życzę, aby wszystko się udało i to według planu :). I może okaże się nawet, że doba wcale nie jest taka krótka;). Powodzenia!
Znam ten ból, u mnie mniej więcej od 2 m-cy różnorakie zawirowania i też nie mam za bardzo czasu dla siebie. A czytnik RSS pokazuje na dzień dzisiejszy 146 nieprzeczytanych wpisów blogowych ...
Życzę szybkiego powrotu do normalności! :)
Prześlij komentarz
Na nocnej szafce
Audiobook
Aleksandra Marinina
czyta: Roch Siemianowski
Wyzwania Literackie
Blogi Wyzwaniowe (aktualnie 3)
-
Komediantka Władysław Reymont2 lata temu
-
-
O mnie:
Zajrzyj
Archiwum
Moja lista blogów
-
-
Śmierć w darkroomie1 dzień temu
-
-
-
-
-
J. R. R. Tolkien, Łazikanty.3 dni temu
-
-
-
-
[Notes] Stalogy 1/2 Year Notebook3 tygodnie temu
-
Kate DiCamillo „Beverly tu i teraz”1 miesiąc temu
-
#rozmoWyliczanki: Antje Rávik Strubel3 miesiące temu
-
-
Islandia. Ludzie5 miesięcy temu
-
Taktik Kombinasi dengan Taruhan Utama10 miesięcy temu
-
-
-
-
Pożegnanie?2 lata temu
-
Anonse2 lata temu
-
Zapraszam na moją nową stronę2 lata temu
-
-
-
Ursula K. Le Guin - Najdalszy brzeg4 lata temu
-
-
-
-
Nowy adres5 lat temu
-
Nowy adres5 lat temu
-
PRZEPROWADZKA5 lat temu
-
Przeprowadzka5 lat temu
-
Przeprowadzka5 lat temu
-
-
Kim jest ślimak Sam ?5 lat temu
-
-
koniec blogowania tu i nowy adres5 lat temu
-
„Żmijowisko” - Wojciech Chmielarz6 lat temu
-
Templariusz i ja, zza węgła.6 lat temu
-
-
-
Zmiana. Nareszcie!6 lat temu
-
Zapraszam pod nowy adres.6 lat temu
-
Nawyki, Karl Ove Knausgård6 lat temu
-
-
-
-
Czy ktoś tu jeszcze zagląda?7 lat temu
-
Uwaga - zmiana adresu bloga!7 lat temu
-
-
LEONARD COHEN 1934 - 20168 lat temu
-
NA WSZELKI WYPADEK8 lat temu
-
Dom na Wschodniej.8 lat temu
-
-
-
-
-
Przypomnienie :)9 lat temu
-
Andrea Camilleri - "Owce i pasterz"9 lat temu
-
Jak ja dawno tego nie robiłam….9 lat temu
-
Warszawskie Targi9 lat temu
-
Tylko Ciebie chcę - film10 lat temu
-
-
-
-
Winna!11 lat temu
-
Kłamstwo na kłamstwie11 lat temu
-
-
„Bodily Harm” – Margaret Atwood11 lat temu
-
Kanapki i Czarnomroki11 lat temu
-
-
Cześć i dzięki za ryby11 lat temu
-
Archipelag odsłona numer 9 !11 lat temu
-
-
Carlos Ruiz Zafón "Światła września"12 lat temu
-
No to ładnie13 lat temu
-
Dziwne losy Jane Eyre - Charlotte Brontë13 lat temu
-
Pięć na pięć:) Gry rodzinne...13 lat temu
-
Sentyment13 lat temu
-
ZMIANA ADRESU – PRZEPROWADZKA13 lat temu
-
Przeprowadzka14 lat temu
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-