Porządki noworoczne. I stosiki dwa.  

Posted by Inblanco in

Powrót do blogowania zaczęłam od podczytywania Was. Od kilku dni intensywnie buszuję po znajomych miejscach i odkrywam nowo powstałe. Och, jak mi tego brakowało!
Ale wiedziałam, że póki nie dysponuję czasem, zaglądać mi tam nie wolno. Bo gdy zajrzałam... długo nie trzeba było czekać: "Pokonani" Iriny Gołowkiny na ten przykład już przywędrowali do mnie. A to za sprawą... wytykać czy nie? A powiem! Kasi.eire z Notatek Coolturalnych. Dziękuję za inspirującą recenzję:)

Przed chwilą uaktualniłam zakładki, a nawet zrobiłam kilka zdjęć, które już za momencik, już za chwileczkę tutaj wrzucę. Zacznę może od prezentu książkowego. Pod choinką czekała na mnie "Nigella ekspresowo". Lubię jej podejście do gotowania i jedzenia. Lubię jej przepisy, chociaż kilka razy okazało się, że to co smakuje Anglikom niekoniecznie będzie zjadliwe dla mnie. Polecam zapiekane jajka ze śmietaną czyli Oeufs en Cocotte. Mniam!

Jak najlepiej zainaugurować powrót do blogosfery? Stosikiem, rzecz jasna! Przez dwa miesiące gromadziłam pracowicie (choć niektóre to dosłownie z ostatniej chwili) i mogę z dumą zaprezentować:


Grzbiety prężą:

1. "Pokonani" Irina Gołowkina
2. "Proszę bardzo" Anda Rottenberg
3. "Życie, instrukcja obsługi" Georges Perec
4. "Marianna i róże" J. Fedorowicz, J. Konopińska
5. "20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła"
6. "Czarny ogród" Małgorzata Szejnert
7. "Mój znak" Jerzy Illg


Przy Mikołaju zaś pozują:

1. "Obcy w obcym kraju" R.A.Heinlein
2. "Marina" Carlos Ruiz Zafon
3. "Między zabójstwami" Aravind Adiga
4. "Eve Green" Susan Fletcher
5. "Lekcje ciemności" Dariusz Czaja
6. "Nic do stracenia" Lee Child
7. "Żywe srebro" Neal Stephenson
8. "Pensjonat" Piotr Paziński
9. "Proroctwo sióstr" Michelle Zink
10. "Na wschód od słońca" Julia Gregson

Większośc to... moje i tylko moje skaaarby. W euforię wprawiły mnie również książki z biblioteki:).

No i na koniec sesja zdjęciowa mojego pokoju. Po remoncie należało mu się to. Kolor ścian jest inny niż na moich fotkach, najbliżej mu do oryginału na fotce z fragmentem nowego żyrandolu (dzięki siostra:).
No to jedziemy:


No i Gaja. Obrażona, bo na dzisiejszym spacerze okazało się, że nie zawsze można być pierwszym w gonitwach. Prześcignięta przez mniejszego pieska o wygladzie charta... nie może się z tego otrząsnąć. Pocieszam ją jak umiem. "Gaja, on na pewno był na doppingu"
:)
Po tych fotoopowieściach czas powrócic do spisywania wrażeń z lektur. Na pierwszy ogień idzie "Achtung! Banditen!" Wojciecha Albińskiego. Do przeczytania więc.

This entry was posted on 5.1.10 at wtorek, stycznia 05, 2010 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

24 komentarze

Dzień dobry:)Stosiki apetyczne, tylko czytać.
Odcienie fioletów w pokoju - inspirujące.

5 stycznia 2010 17:01

Witaj:)))

5 stycznia 2010 17:02

Ja w tym roku zaplanowałam sobie malowanie ścian, zwłaszcza biorą pod uwagę fakt, iż jedyną nowością w moim pokoju jest wielka, niedawno nabyła plama po herbacie, którą to wylałam potykając się o królika :)
A stosików tylko pozazdrościć :)

5 stycznia 2010 17:11

Witam,
i zapraszam do siebie (od czasu do czasu) w ramach odświeżania i nabywania nowych znajomości w blogosferze:)

Pozdrawiam

5 stycznia 2010 17:33
Anonimowy  

tapeta naprawde nastrojowa!
a stosik inspirujacy, witam w Nowym Roku:)

5 stycznia 2010 18:05

Witam, cieszę się, że i do mnie zawitałaś i dałaś się namówić na Pokonanych, nie pożałujesz, to pewne. Jakże ci zazdroszczę, że ta powieść jeszcze przed Tobą. A i reszta stosiku wygląda apetycznie. Pokój w kolorach super, zawsze mi się takie podobają, tylko nie mam odwagi, zeby pójść tym śladem. Szczególnie ta tapeta pięknie konweniuje z resztą. A jeżeli chodzi o koniecznośc posiadania wolnego czasu, zeby tu zaglądać potwierdzam, ze potrzeba go oj potrzeba, bo to uzależniające.
Piękny masz szablon na bloga, tak poza wszystkim innym

5 stycznia 2010 18:29

ach i piesiołek śliczniasty, ma brązowego nochala, zawsze mnie takie wzruszaja. No i ból rozumiem, bo mój jest właśnie z tych małych, co przeganiają duże i widzę na obliczach tychże zaskoczenie pomieszane z zawodem

5 stycznia 2010 18:31

Cieszę się, że wracasz do pisania. Pokój piękny!

5 stycznia 2010 20:06

powiedziałabym,pięknie;tapeta suuuper i "obrazeczki"- czyżby haftowane?
a stosików to zazdraszczam,ja ostatnio wszystkimi książkami musiałam się dzielic z innymi członkami rodziny:)

5 stycznia 2010 20:14

Pokój po remoncie prezentuje się przepięknie. Bardzo nastrojowo. I piesek jaki doświadczony model ;-)

5 stycznia 2010 20:25

Łoł, skąd masz Pereca? Słyszałam, że trudny do zdobycia, a na allegro osiąga jakieś niebotyczne ceny... a może wznowili?

Śliczna tapeta. :)

5 stycznia 2010 20:30

"Nigella ekspresowo" ... aż mi się jeść zachciało. Uwielbiam Nogellę, ale zdecydowanie wolę kiedyś ktoś robi jedzenie za mnie - lepiej smakuje :) Stosiki - godne pozazdroszczenia.
Pozdrawiam

5 stycznia 2010 21:47

Nutto, MbMM - i ja witam serdecznie:)))

odcień-purpury- ciekawam, czy królik świadomy swojej przewiny :))) Przygotowań do malowania nie zazdroszczę, ja nie znoszę tego bajzlu w trakcie, ale jeśli efekt jest zadowalający, to można przecierpieć. Życzę więc oszałamiających rezultatów:)

MałaMi - a dziękuję bardzo:) I ja również witam serdecznie! Pozdrowienia dla Nikolasa:)

Inez - rozejrzałam się w Twojej Krainie chwilowego zapomnienia i podoba mi się :) Zauważyłam, że w planach masz "Atlas zbuntowanych" Rand - świetnie! Bo ja mam tę cegłę na półce od kilku lat i wciąż nie mam motywacji, by po nią sięgnąć. Może to się zmieni?

Kasiu- ja tez znam to uczucie, kiedy człowiek poleca komuś doskonałą książkę, ale sam, niestety już jest po lekturze... :)
Ale może spróbuję się zrewanżować: czytałaś "Moskiewską sagę" Aksionowa? Pewnie tak, ale jeśli wciąż przed Tobą, to polecam i ... zazdroszczę:)
Tematyka bardzo podobna do "Pokonanych". I jak się to czyta! Znakomite.
Co do rozczarowania Gai - to problem polega chyba na tym, że po raz pierwszy przyszło jej się zderzyć z tą bolesną prawdą. Do tej pory, miała jakoś szczęście, i to ona zawsze była tą gibką i szybką jak strzała. Dzisiaj musiała zmierzyć się z rywalem zdecydowanie bardziej gibkim...;)))

Właśnie sprawdziłam na allegro: Aksionow tam chodzi po okrutnych cenach! Nie wiedziałam, że jest trudny do zdobycia. mam nadzieję, że uda Ci się wypożyczyć w bibliotece albo, że już czytałaś :)

Anno - i ja się cieszę z powrotu. Miło mi, że pokój się podoba. Pozdrawiam serdecznie:)

Jagnieszko - :) Obrazki oczywiście wyszywane. Wzorki Lanarte. Kiedyś dużo czasu poświęcałam krzyżykom, ale od dwóch lat jakoś mi się znudziły. Wciąż nie mogę dokończyć dzbanka Powella, chociaż tak naprawdę zostało mi już tylko "obrysowanie" konturów czarną muliną.
Co prawda, jakieś kilka miesięcy temu widziałam, i to chyba na Twojej stronie, samplery. No coś cudnego! I nawet zgromadziłam kilka wzorów, ale mam stracha przed rozpoczęciem, bo mam wrażenie, że to robota wręcz jubilerska. Niemniej jednak kuszą, oj kuszą:)

Kalio - :) Gaja jest fotografowana tak często, że nawet przez sen jest w stanie przyjąć odpowiednią pozę modelki... ;)

Agnes - tak, to nowe wydanie Pereca. Chociaż cena jest stara, tzn. ta allegrowa, bo 99 złociszy :( Jednak można upolować taniej, choćby i na wspomnianym już Allegro. Ale cena jest naprawdę powalająca!

5 stycznia 2010 22:09

Kochanieńka, jak to mówią w maglu (są jeszcze magle?) - Moskiewską Sagę widziałam i czytałam i to cztery tomy, a nie trzy, niestety czwarty mam tylko w formie ebooka, inaczej zdobyć się nie dało (obejmuje czasy amerykańskie). Mam też najnowszą jego powieść wydaną na rynku polskim Moskwa Kwa Kwa. Mam zamiar się za nią wkrótce zabrać.

5 stycznia 2010 22:23

Witaj po przerwie:)
Podkradłabym Nigellę i "Eve Green.

6 stycznia 2010 13:05

Witaj z powrotem! :)

Piękne stosiki.
A (prawie)chartem niech Gaja się nie przejmuje, w końcu do polowań (czyli pogoni za zwierzyną, czyli dużej prędkości) były hodowane. ;P

6 stycznia 2010 14:40

Witaj :D
Wesołego i wspaniałego Nowego Roku!
Najpierw stosik - imponujący; mnie nęci Szczygieł i czarny ogród.

Pięknie tam u Ciebie, stylowe połączenie wzorów i cudna tapeta. W moich planach zmiany na wiosnę.

Pozdrowienia!

6 stycznia 2010 17:10

Witaj z powrotem :) Mocne wejście. Nabrałam ochoty na czekoladę z bitą śmietaną! "Czarny ogród" jest świetny i czekam na relację z "Proroctwa sióstr". Pokój bardzo stylowy, podoba mi się sofa - to obicie czy kapa?

6 stycznia 2010 19:43

Kasiu - a ja próbowałam czytać inne rzeczy Aksionowa i poległam na całej linii. Dla mnie to autor jedynie Sagi, ale kiedy w bibliotece pojawi się jego najnowsza powieść, o ktrej wspominasz, to spróbuję ponownie?

kultur-alnie - Nigella jest świetna! Książką jestem zachwycona i tak naprawdę to wigilijną noc spędziłam na lekturze, głęboko żałując, że nie moge natychmaist zaczą pichcić;).

Aniu - dziękuję za charta :))) Az się rumienie, bo wiedziałam, pisząc notkę, że nie jestem pewna pisowni: hart czy chart? Ale postawiłam na logikę, pokrętną jak się okazało: skoro chart jest taki smukły i chudy, to i w pisowni mu bardziej pasuje smukłe "h".
A co do Gai, to ona chyba niestety jest świadoma, ze jej przecwinik, był tylko udającym charta pieskiem... cudnym i rozkosznym, ale posiadającym wobec tego umiejętności "nadprzyrodzone" ;)))

Czarownico - :) Oby się darzyło w Nowym Roku :))) Szczygieł to dla mnie guru od czasu "Gottlandu" i po zbiór reportaży w tym tomie pognałam od razu w dniu premiery. Niektóre juz przeczytałam, niektóre znałam juz wczesniej - teraz marzę o tym, by zdobyć autografy autorów reportaży...

6 stycznia 2010 20:00

Lilithin - och, ta czekolada też mi nie daje spokoju :) Ale najpierw chyba spróbuję czekokubki wg Nigelli- w zasadzie to dlatego, bo zaraz po świętach zaopatrzyłam się w ramekiny i wciąż szukam pomysłów na ich wykorzystanie. Taka płynna czekolada pod chrupiącym ciastem... chyba całkiem miły sposób na spożytkowanie ramekinów? ;)
Tylko, czy zmieszczę się dżinsy? Oto jest pytanie!
A na sofie jest kapa z Home&You - to zresztą, obok Duki, mój ulubiony sklep z rzeczami do domu.
"Proroctwo sióstr" - mam za soba kilka kartek i jak na razie wrażenia raczej dalekie od entuzjazmu, ale to nic nie oznacza, bo przeczytałam może z 10 stron?
Wsiąkłam za to w "Mariannę i róże" - miałam przeczytac tylko kilka stroniczek, by poczuć klimat ksiązki i już nie mogę się od niej oderwać:)Świetna!

6 stycznia 2010 20:20

Cóz mozna powiedziec oprocz łelkom bek ;)

6 stycznia 2010 22:53

Cudowne i imponujące zarazem stosy. Oba bym podkradła z nieukrywaną przyjemnością, ale na razie muszę zadowolić się tym czym mam na półkach. Ot takie noworoczne postanowienie.

Pozdrawiam.

6 stycznia 2010 23:28
Anonimowy  

Witaj w Nowym Roku, jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Już się cieszę na nowe recenzje, a pokój wygląda wspaniale :)

8 stycznia 2010 15:27

Inblanco, musiałam sprawdzić czym są owe ramekiny :) Teraz już jestem mądrzejsza. Takie różne cudeńka to ja mogę jeść tylko w kawiarniach, bo praca w kuchni niezbyt mi idzie. A że w kawiarniach nie jestem zbyt często, to o spodnie się nie martwię ;)
"Marianna i róże" zbiera same pozytywne recenzje, więc nie dziwię się, że wsiąkłaś :) Pozdrawiam!

9 stycznia 2010 17:04

Prześlij komentarz