Oto plony po wizycie w wypożyczalni. Miałam listę książek, ale musiałam ją zweryfikować: bo oto na półce przede mną pyszniła się powieść Ann-Marie MacDonald "Co widziały wrony" i musiałam ją mieć. A że jest to gruubaśny utwór, to zrezygnowałam z "Dzieci Arbatu". Rybakowa mam na szczycie listy, ale skoro czytam już Tołstoja to zrezygnowałam z tej książki.
A reszta to głównie inspiracje z blogów książkowych. Zwłaszcza Foer i Harris. Gavaldy czytałam już "Po prostu razem" i wspominam tę powieść bardzo miło. Autorka ma zresztą specyficzny styl: jej utwory zbudowane są na dialogach. I na szczęście, są to moim zdaniem, mądre i ciekawe rozmowy. Świetnie poradziła sobie z przedstawieniem w ten sposób głównych bohaterów.
This entry was posted
on 24.8.07
at piątek, sierpnia 24, 2007
and is filed under
biblioteka
. You can follow any responses to this entry through the
comments feed
.