Katyń  

Posted by Inblanco in


Nie jestem filmoznawcą ani krytykiem filmowym, ani nawet historykiem. Trudno mi więc dokonać analizy tego filmu pod tym kątem. Nie czuję też takiej potrzeby.
Ważny i bolesny temat. Choć z wielu recenzji dowiedziałam się już jak wygląda koniec filmu, czyli można powiedzieć, że byłam przygotowana, to jednak nie byłam. Porażające.
I podejście oprawców: chłodna kalkulacja, co zrobić by bez większych problemów, zlikwidować taką liczbę jeńców. Jak w fabryce. Szybko, sprawnie, bez emocji. Coś takiego jest możliwe? Boże.

A po drugiej stronie rodziny. Trzymające się kurczowo nadziei, wierzące do końca. I ich niemoc w dowiedzeniu prawdy, wskazania morderców. Jak się zmierzyć ze śmiercią najbliższych skoro nie można o niej mówić? Skoro mordercy przedstawiają siebie jako przyjaciół? Wyzwolicieli?


Wiele scen symbolicznych. Wiele trudnych. Wiele do zapamiętania.

Jedynym zarzutem, który potrafię sformułować, jest dobór aktorów. Nie oceniam ich gry, ale wydaje mi się, że lepiej by było gdyby grali tam ludzie, których twarze nie kojarzą się tak jednoznacznie. Bez względu na to czy pozytywnie czy negatywnie. Wolałabym nieznanych aktorów.

To ważny film. Przynajmniej dla mnie.

This entry was posted on 11.11.07 at niedziela, listopada 11, 2007 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

5 komentarze

Anonimowy  

Nie widziałam "Katynia". Nie mam ochoty ani na Wajdę, ani na narodową martyrologię, ani na ciągłe rozdrapywanie dawnych ran. Do Wajdy mam stosunek ambiwalentny: to wybitny reżyser, bardzo go cenię za "Człowieka z Marmuru" i "Ziemię Obiecaną", ale... uważam, że dawno temu powinien zaprzestać robienia filmów, oddać pałeczkę młodszym kolegom (i koleżankom). Zająć się ich edukacją (co też częściowo czyni). Jak wspomniałam trudno jest mi oceniać walory "Katynia", być może faktycznie jest filmem lepszym niż jego ostatni dokonania, ale jakoś nie mam ochoty się o tym przekonywać.
Pozdrawiam:-)

11 listopada 2007 12:34

Dla mnie w tym wypadku to nie istotne, kto reżyserował. Ale ja zdaję sobie sprawę, że moje podejście do tego filmu jest takie trochę jak gombrowiczowskiej kucharki: same emocje na razie przeważają;)

Natomiast, o ile nie lubię "Pana Tadeusza", "Zemsty" czy "Wesela" w reżyserii Wajdy, to bardzo lubię "Kanał", "Brzezinę", "Panny z Wilka", "Kronikę wypadków miłosnych" czy "Polowanie na muchy"...
Dużo tego, więc ja chyba lubię Wajdę. Nawet o tym nie wiedziałam :)
O, jeszcze przecież "Niewinni czarodzieje". Też dobry film.

11 listopada 2007 14:05
Anonimowy  

Oj tak "Niewinni czarodzieje" to wspaniały film. I ja chyba też lubię Wajdę, ale zdania na jego temat nie zmienię ;-)

11 listopada 2007 22:12
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
23 stycznia 2008 14:01

Nie chcę pisać truizmów, ale chyba jest Pani świadoma, że każdy ma prawo wypowiadać własne zdanie. Pani także, ale jeśli jedynym celem jest obrażanie interlokutora, to bardzo proszę nie tutaj.

25 stycznia 2008 09:35

Prześlij komentarz