Przeczytałam z wielką przyjemnością. Czasami tak tęskno człowiekowi za sprawnie opowiedzianą historią... Montefiore potrafi snuć opowieści.
Główną bohaterką jest Federica, którą poznajemy już jako małą dziewczynkę, bezgranicznie zakochaną w ojcu. Ta miłość jest odwzajemniona, jednak gdy rodzice Fede postanawiają się rozstać, Ramon w zasadzie rezygnuje z kontaktu z dziećmi. I to determinuje całe życie i Federici i Hala.
Gdy czytałam tę książkę, przypomniała mi się moja niegdyś ulubiona autorka obyczajówek: Rosamunde Pilcher, (uwielbiam jej "Poszukiwaczy muszelek") która napisała np. "Powrót do domu". Tutaj bohaterką też jest młoda dziewczyna, której przyszło dorastać z dala od ojca, a potem i matki. Spędza czas u zaprzyjaźnionej rodziny na angielskiej wsi, chodzi do szkoły z internatem, w czasie wojny pracuje na rzecz armii, przy okazji zakochuje się w młodym synu swoich przyjaciół... I akcja też w dużej mierze rozgrywa się w Kornwalii.
Dobrze się czyta. Polecam.
Wracając do Montefiore, już mam na oku dwie następne książki (Ostatnią podróż "Valentiny" oraz Cygańską madonnę). Chcę kolejnych opowieści ;)
P.S. Pada śnieg! Płatki są duże i puchate, więc szybko zrobiło sie biało. I już świat jest ładniejszy :)
This entry was posted
on 11.11.07
at niedziela, listopada 11, 2007
and is filed under
przeczytane
. You can follow any responses to this entry through the
comments feed
.