Prawie jak magdalenki ...  

Posted by Inblanco in ,




Czytałam sobie wyniki plebiscytu „Wychowały nas książki” i niespodziewanie wyruszyłam w podróż w przeszłość, bowiem niektóre tytuły kojarzą mi się z określonymi scenami, uczuciami, zapachami.
A więc ... witajcie w latach 80!

1. "Na jagody" - pierwsza książka wypożyczona przeze mnie w klasie I. Obiecywałam sobie po niej tak wiele... Targałam ją do domu trzymając cały czas w ramionach, nie pozwalając schować jej do tornistra. Niestety, to było moje pierwsze rozczarowanie. Nudne to było, po prostu.

2. "Ania z Zielonego Wzgórza" - chodzę do klasy IV, jestem na przerwie i widzę, że na schodach siedzi koleżanka z klasy i czyta. Było to zjawisko tak niespotykane, że zaintrygowana podeszłam i wysłuchałam zachwycającej opowieści o rudowłosej sierocie. Pobiegłam w te pędy do biblioteki.

3. "Słoneczniki" - czytane 8 razy pod rząd w Czechosłowacji. Pojechałam do Pardubic, piernikowej mekki i miałam do wyboru Snopkiewicz albo "Rude pravo". Przygody Lilki kojarzą mi się odtąd z serkiem topionym o smaku paprykowym, którym się wtedy zajadałam. I z piernikami, oczywiście :)

4. "Hrabia Monte Christo" - są wakacje, ja przechodzę fazę fascynacji muzyką klasyczną, więc w domu ciągle rozbrzmiewa a to Bach a to Beethoven. Mam dwa tomy Dumasa i zamykam się w pokoju na dwa dni. Ach, co to były za dni...

5. "Dolina Światła" - ukochana historia miłosna moich nastoletnich lat. Do tego szczypta magii i tajemniczości... Minkowski był moim guru. A skojarzenia? Ptysie. Koleżanka, która pożyczyła mi "Dolinę ..." przyniosła ze sobą 8 ptysiów! Dodam, że ja zjadłam dwa, ona resztę (i jest chuda!!!).

Oto moje magdalenki...
I mogłabym tak wymienić jeszcze kilka tytułów...

This entry was posted on 23.11.07 at piątek, listopada 23, 2007 and is filed under , . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

0 komentarze

Prześlij komentarz