dobrze, że Psiuńcia ma się już lepiej. Pogłaszcz ją, proszę, ode mnie...

Dobrze, że juz lepiej. Mój Max kiedyś też nas tak przestraszył, bo coś niedobrego zjadł. Pazerne te psiaki :)

Patekku

Gaja została wygłaskana i ze szczęścia merda ogonem. Zamiata nim, aż miło:)

To jest mój pierwszy pies i moje pierwsze doświadczenia tego typu. Gaja ma 2 i pół roku i to było pierwsze tak poważne niedomaganie. A co do pazerności... mała anegdotka z Gają w roli głównej:

Gdy jesteśmy na spacerze z Gają zdarza się nam zostać zaczepionym przez przechodniów i usłyszeć zachwyty nad Rudą, prośby o możliwość pogłaskania itd. I oto pewna pani wracająca z zakupów z dwiema siatkami, chciała pogłaskać Gaję. Zapytała się nas, postawiła siatki na ziemi i dalej do psa. Który w tym czasie ... opędzlował jej torby. Wystawała bagietka, więc Gaja sobie ją wzięła:) Cośmy się wstydu najedli...

rozumiem, że na Święta psina otrzyma jakiś psi przysmak?:)

Takie były plany, Chiaro :) Ale że dieta obowiązuje i pewnie będziemy pomalutku wprowadzać zwykłe jedzonko, to jutro idę kupić jej jakiegoś gumowego stwora piszczącego. Na pocieszenie i pod choinkę :)

gumowy stwór będzie cieszył ją dłużej, więc pomysł zdecydowanie fajny;)