"Dexter" seria II  

Posted by Inblanco in


No więc ... obejrzałam wszystkie 12 odcinków. I jestem w 100 % zmanipulowana: ani przez chwilę nie chciałam, aby krwiożerczy Dex został złapany. Chociaż nie chciałam też, aby jego wróg skończył, tak jak skończył... bardziej trzymałam kciuki za "to był początek pięknej przyjaźni". Wiem, że to naiwne, ale cóż poradzę? :)
Czy sympatia po stronie Dextera oznacza, że nie wierzę w system sprawiedliwości? Czy Dexter to taki Robin Hood na miarę naszych czasów? Dlaczego go lubię? Dziwne pytania? To obejrzyjcie serial - jest jeszcze dziwniej :)

Żałuję jedynie, że Lila, która była prawdziwą angielską francą, została tak podsumowana. Wolałabym więcej niepewności, co do dalszych losów naszego pupilka i jej wpływu na nie ...

Czekam niecierpliwie na III serię, ale cieszę się, że zamknięcie sezonu było, jakie było. Zdecydowanie wolę takie, niż te stosowane np. przez twórców "Lost".

A wielbicielom dobrych seriali zalecam trzymanie ręki na pulsie. Bądźcie czujni, bo słyszałam zapowiedzi "The Closer", kryminalnego cyklu z Kyrą Sedwig. Ta eteryczna blondynka gra damę z Południa, która dla dobra śledztwa potrafi robić z siebie taką Scarlett O'Harę, trzepoczącą rzęsami, poprawiającą pończochy itp, by nagle, gdy zbrodniarz poczuje się zbyt pewnie, zaatakować z brutalną siłą. A jej uzależnienie od słodyczy jest ... słodkie ;)

Polecam, bo to świetna rzecz.

This entry was posted on 7.1.08 at poniedziałek, stycznia 07, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

1 komentarze

Anonimowy  

Ha! A jednak! Nie można być obojętnym wobec wdzięków Dexa.
A co Lili - choć osobiście uwielbiam angielski akcent w jej egzaltowanym wydaniu doprowadzał mnie do pasji. I cieszę się, że skończyła jak skończyła. Tylko szkoda Doakesa. Ale cóż - nadgorliwość jest pierwszym stopniem do piekła.

7 stycznia 2008 11:20

Prześlij komentarz