"Chłopiec z latawcem" Khaled Hosseini  

Posted by Inblanco in


Jakim cudem ta książka nie wywołała większego poruszenia w Polsce? Kompletnie tego nie rozumiem. Dla mnie to z pewnością jedna z najważniejszych książek roku. Dziękuję Padmie, że tak pięknie o niej pisała, bo pewnie jeszcze dłuuugo bym jej nie przeczytała, gdyby nie ta zachęta :)

Książka zaczyna się od stwierdzenia, z którym się zgadzam w 100 %: to, jacy jesteśmy zostaje ukształtowane przez nasze dzieciństwo. Ten czas może być skarbnicą wspaniałych wspomnień ale i koszmarów, od których próbujemy uciec. Często nadaremno.

Bohaterami książki są dwaj chłopcy. I Afganistan.
Amir i Hassan wychowują się w zasadzie razem, spędzając mnóstwo czasu na wspólnej zabawie. Jednak oprócz dziecięcej zażyłości łączy ich również zależność: pan - sługa, która czasami jest wykorzystywana przez Amira. Hassan należy przy tym do mniejszości etnicznej i religijnej w Afganistanie: jest Hazarem i szyitą. Słowo "Hazar" pojawiało się w powieści bardzo często i od razu nabierało pejoratywnego znaczenia. Nasączane było pogardą.
Gdy talibowie obejmują władzę w Afganistanie rozpoczynają się czystki etniczne. Hazarowie stają się ofiarami religijnych fanatyków. Ale nie tylko oni.

Opis miasta, do którego po latach wraca Amir nie może pozostawić obojętnym. W Kabulu działy się rzeczy, które przeczą jakiemukolwiek człowieczeństwu oprawców. Dla mnie największym szokiem było zestawienie dat, które padały podczas opowieści o tragedii, jaka dotyka Afgańczyków z moimi wspomnieniami o tych latach. Liceum, studia, smakowanie dorosłości - to moje lata 90. i początek pierwszej dekady XXI wieku. Wiecie, coś na zasadzie syndromu amerykańskiego: co robiłeś, gdy doszło do zamachu na Kennedy'ego? Gdy ja narzekałam na kolejne kolokwium, w Kabulu kamieniowano publicznie parę kochanków. W XXI wieku!

Ale mimo tych okropności Afganistan mnie zafascynował, zwłaszcza Kabul. Miasto opisane jest z miłością i przyciąga egzotyką i kolorami w latach 70., gdy Amir i Hassan spędzają w nim dzieciństwo. Walka na latawce - ulubiona rywalizacja młodych Afgańczyków. Chciałabym to zobaczyć :)

To, co dzieje się między chłopcami jest wyjątkowe. Amir do końca nie wie, czy może to zdefiniować jako przyjaźń, ale Hassan tych wątpliwości nie ma. I nic nie chce w zamian, w przeciwieństwie do Amira, który wymusza na chłopcu poddawanie się kolejnym wyzwaniom. Nie jest to przyjaźń bez goryczy: Amir potrafi być okrutny, zwłaszcza, gdy czuje się odrzucony przez ojca. Ale później dręczą go wyrzuty sumienia.
Jest to również historia o ojcu i synu; o tym, że nie zawsze łatwo sprostać wymaganiom ojca "idealnego" . O nieumiejętności porozumienia się między dwoma tak rożnymi a przecież tak bliskimi sobie osobami. Jak mały chłopiec może zasłużyć na miłość ojca? Co sprawi, że ojciec będzie z niego dumny?
W zdobyciu uwagi Baby pomaga Amirowi Hassan, i właśnie tego dnia dochodzi do tragicznego w skutkach zderzenia chłopców z rzeczywistością. Amir stchórzył i nie będzie potrafił się z tym pogodzić. Dręczy go wstyd, poczucie winy i bezsilność. Ale również złość na osobę, która codziennie przypomina mu o jego zdradzie. O tym, że zawiódł. I to uczucie będzie mu towarzyszyło już nieustanie, nie uwolni się od niego nawet wówczas, gdy wyemigruje do Stanów. Zmienić to może jedynie powrót do Kabulu ...

To przepiękna opowieść o winie i odkupieniu, o miłości do ojca, do ojczyzny. O przyjaźni.
Smutna i dramatyczna. Ale i niosąca nadzieję. Niezwykła.

This entry was posted on 29.2.08 at piątek, lutego 29, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

3 komentarze

Anonimowy  

Też sie czaję na tę ksiązkę od dawna już. Po twojej recenzji przesuwam ją na pierwsze miejsce przy nablizszych zakupach:)) Pozdrawiam!

3 marca 2008 12:05

Ja książkę miałam z biblioteki, ale wiem już, że chcę mieć egzemplarz na własność. To przykład doskonałej literatury, moim zdaniem.
Miło mi, ze wpłynęłam na kolejność na liście zakupów :))) Miłej lektury :)

3 marca 2008 16:33
Anonimowy  

Ja też skorzystałam z biblioteki. Ta książka bardzo mnie poruszyła i dlatego poleciłam ją kilku moim koleżankom.
Wszystkie uważamy, że warto było ją przeczytać.

8 maja 2009 22:28

Prześlij komentarz