No i wróciłam
Byłam we Wrocławiu, mieście, które bardzo mi się podoba. Spędziłam ten czas bardzo sympatycznie, i tylko szkoda, że pewnie następnym razem wybiorę się tam dopiero w lipcu lub sierpniu. Ehhh, nie można mieć od razu wszystkiego, prawda?Wróciłam ze stolicy województwa dolnośląskiego z kilkoma miłymi prezentami:
1. "Burza z krańców ziemi" Asy Larsson
2. "Pan wzywał, milordzie?" sezon I-IV (bo zamówienie ze sklepu internetowego, miało być zrealizowane, miało, miało i ... się nie zrealizowało, a sklep nadal pokazuje serial jako produkt dostępny. Palanty!)
Kupiłam sobie też lampkę, na która polowałam od dłuższego czasu. Ma dawać miłe światło i ładnie się prezentować. Mnie się podoba:) (moja to ta środkowa w trzecim rzędzie lub pierwszym, zależy jak liczyć;)
No i polowałam na sofę: taką przepastną, z szerokim siedziskiem, żeby można było swobodnie siedzieć z podkulonymi nogami, żeby można się było zakopać między poduszkami, wygodnie oprzeć i ... czytać! Znalazłam. W sklepie mościłam się na niej jak jakaś kokoszka, ale spełnia me wymagania prawie w stu procentach. Prawie, bo wolałabym żeby nie była aż tak prostokątna. Ale poza tym jest cudna!
Niestety, prawie nic nie czytałam. Ale i tak bawiłam się przednio! Ostrów Tumski, jak zawsze jest przepiękny. Deptaki nad Odrą pełne zakochanych par, miasto jest pięknie oświetlone wieczorem, mnóstwo kafejek, pubów, restauracji. Kuszą i czarują z każdej strony.
Było naprawdę miło, ale chciałabym jednak wiedzieć, kto w końcu wygrał w te scrabble ;)