Nie mogę się skupić nad "Panią Bovary". Podoba mi się, ale jakoś nie mam chęci, by nad nią spędzić więcej czasu. Poczytam trochę i zaczynam szukać czegoś innego ...
I co znalazłam? "Persepolis" na ten przykład. Rysunkowa wersja Rewolucji Islamskiej w Iranie w latach 80. Główną bohaterką jest kilkuletnia dziewczynka, która przedstawia te wydarzenia z własnego punktu widzenia. Początek jest hipnotyzujący, więc chyba odłożę jednak historię Emmy B. na później...
A wieczorami oglądam CSI. I to 3 wersje: NY, LV, Miami. Na początku podobała mi się seria Viva Las Vegas, ale teraz faworytem jest Miami.
Ten Horrrrratio. Jego gesty, sposób trzymania głowy, gdy z kimś rozmawia, sposób w jaki słucha, chodzi, zakłada okulary. Ufff, dużo tego. Jest to tak przerysowane, że aż fascynujące. Odcinek, w którym mój dzielny chłopina, niczym szeryf bez skazy, klęczy przy pomniku Jezusa Zbawiciela w Rio, to kwintesencja tego stylu czy też gry aktorskiej. Zabrakło tylko w tle chóru. Greckiego.
Ale mimo, że mnie śmieszy, to i przyciąga. Davida Caruso pamiętam z "Nowojorskich gliniarzy" i chociaż tam tez był dziwnie smętny, to jednak bardziej realistyczny. Tutaj jest jak z kabuki: ta sama siła ekspresji ;)
Ale jak się to ogląda!
Komediantka Władysław Reymont
2 lata temu