Gdy dochodzi do paranoi...  

Posted by Inblanco in

to nie ma zmiłuj, trzeba zdobyć się na odwagę i wrócić na ścieżkę normalności. Choćby wykręcało z żalu i bólu .
Wytrzymam? Skoro trwam od 1,5 miesiąca przy posiłkach składających się głównie z warzyw na parze (a lubię je jedynie: w panierce, w majonezie, w beszamelu...) to postanawiam uroczyście ogłosić... nie, nie rozpoczęcie, bo takie drastyczne kroki raczej nie sprzyjają równowadze psychicznej... no więc ogłaszam, iż rozpoczynam _przygotowania_ do abstynencji. Właściwy sprawdzian rozpocznie się w maju. Potrwa dwa miesiące.

W maju i czerwcu nie wypożyczę żadnej książki. Rzekłam.

A teraz mogę wyeksponować przyczynę tej walki, jaką stoczyłam sama ze sobą. Dostałam 13-tkę i wzbogaciłam się o nowe książki. Kolejne zamówienie już jest w realizacji, ale przezornie dołożyłam do paczki książkę, która dostępna będzie dopiero od 25 marca (myślałam tak: za TE książki zapłacę już z nowej wypłaty, więc to mniejsza rozpusta! ... hipokryzja... tak się to nazywa?).

Śliczny stosik w domu, ale kiedy mam to czytać, skoro leżą te z biblioteki? Więc niedługo ogłoszę szlaban na ten przybytek uciech. Nie mam wyboru :(((



1. "Koralina" Neil Gaiman - kupione w Taniej Książce, co mnie zdziwiło, bo sądziłam, że to bestseller wydawniczy Maga.

2. "Wenus" Bena Bovy - też kupione w TK. A że nawet mi się dobrze czytało inne części tej space opery, to postanowiłam dać upust swoim niskim żądzom. Co tam! "Mars" mi się podobał - taka historyjka o podbojach kosmosu z miłością i polityką w tle. Trochę jak "Dynastia" w kosmosie, jak słusznie zauważył jeden z recenzentów Esensji, ale widok z okna zmienia tutaj wszystko :)))

3. "Złodziejka książek" Markus Zusak - o książce czytałam na różnych blogach anglojęzycznych i wszyscy byli zachwyceni. W Polsce tez przyjęta ciepło, więc musiałam ja mieć:) Poza tym porównywano tę powieść do "Dzienników Anny Frank", które w swoim czasie wywarły na mnie duże wrażenie.

4. "I odpuść nam nasze winy" C.C. Fischer - kryminał, porównywany do dokonań Mankella. Do tego przeczytałam pozytywna recenzję i już wiedziałam, że będzie moja! A poza tym te słowa też mnie skusiły: "Jest to mistrzowskie studium zbrodni, bezsilności, beznadziejności, zwątpienia i rozpaczy, tłem którego jest malowniczy i piękny Amsterdam." Lubię historię kryminale, w których miejsce akcji jest równoprawnym bohaterem. Ystad, Edynburg, Wenecja... teraz może Amsterdam?

5. "Lato przed zmierzchem" Doris Lessing- podatna jestem na reklamy. A tę powieść tak reklamują: "Arcydzieło... Prawdopodobnie najlepsza książka, jaką Lessing napisała."

6. "Utalentowana"
Nikita Lalwani - zapamiętane z blogów, gdzie polecano tę książkę. Czytałam fragmenty i wiem, że obejdzie się bez niemiłych niespodzianek. Spodoba mi się :)

7. "
Niech się rozpęta burza" Leena Lander - skandynawski thriller psychologiczny. Wydane przez Słowo/Obraz Terytoria, które bardzo cenię. Więc w zasadzie się nie zastanawiałam...

Długi ten wpis. Teraz zaparzę herbatę i coś sobie poczytam.
:)

This entry was posted on 11.3.08 at wtorek, marca 11, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

12 komentarze

Anonimowy  

nie znam tytułów ale o tym kryminale coś niecoś słyszałam (mówię o tym skandynawskim) i zainteresował mnie...

11 marca 2008 23:14
Anonimowy  

Gratuluję zakupów Inblanco!. Uwielbiam oglądać fotki zakupionych książek, bardziej do mnie przemawiają, a co za tym idzie kuszą niemiłosiernie:))) Z Twojego stosiku nic nie przeczytałam, ale najbardziej czaję się na "Złodziejkę książek", poczekam na recenzje, a tymczasem muszę zmobilizować się do sfotografowania własnych ostatnich nabytków.:))

12 marca 2008 09:10

Witam i pozdrawiam. Dobre zakupy. Znam tylko Lessing - to, jak do tej pory jedyna książka, którą czytałam i też gorąco polecam. :)

12 marca 2008 14:31
Anonimowy  

znalazłam Twój blog wędrując sobie po czytelniczych blogach.
Przeczytałam tę notkę i aż się w głos roześmiałam- jakbym o sobie czytała:)))
Ja też sobie obiecuję, że już nigdy!
Że w tym miesiącu nie kupię nic na allegro, że do biblioteki idę tylko po to, żeby zwrócić przeczytane i nawet nie spojrzę na półkę z nowościami...
I to by było tyle: tyle mojego, co sobie naobiecuję:)
http://kalio.blog.onet.pl/

12 marca 2008 15:31

Ja również ostrzę sobie ząbki na :Złodziejkę książek" i "Utalentowaną" więc z niecierpliwościa czekam na Twoje recenzje.

12 marca 2008 16:06
Anonimowy  

Witam:)
:) ładniutki ten stosik :) Wybacz, ale wątpię jednak czy wytrzymasz w tej książkowej abstynencji;) Wątpię widząc Twój blog ale może masz więcej zaparcia niż myślę?:) trzymać będę kciuki:)
Dziś idąc obok księgarni na wystawie zauważyłam właśnie "Złodziejkę książek":) wiele przeczytałam recenzji o niej i też chrapkę na nią dostałam:)
pozdrawiam serdecznie i życzę miłej lektury:)
P.S.1 Mi też się zrobił niezły stosik w domu a obok leżą książki z uczelni i trzeba się uczyć:/
P.S.2 poza tym witam uczestniczkę wyzwania "6 kontynentów":)

12 marca 2008 19:27

Chiaro, pewnie i tak przeczytasz przede mną, więc z chęcią zerknę na recenzję:)

Foxinaa, ja też lubię foty stosów książek. Namiętnie. To niezwykle intensywnie przemawia do mojej wyobraźni. Czekam więc na Twoją sesję zdjęciową z niecierpliwością :)

Nutta, "Piąte dziecko" zrobiło na mnie duuuże wrażenie, więc mam nadzieję, że ta książka mnie nie rozczaruje.Pozdrawiam :)

Kalio, miło powitać kolejną zakręconą:)) Zawsze to raźniej, jak człowiek wie, że nie jest sam w tym szaleństwie.

Solardew, dziękuję. Takie słowa właśnie mnie motywują, by wytrwać w postanowieniu i nic nie wypożyczyć. Ale to dopiero w maju ...;)))

Paulina, ja tez do końca w to nie wierzę, ale... może publiczna deklaracja to zmieni? Że wstyd mnie ogarnie i takie tam rzeczy ...:)))
Pamiętam ten dylemat: czytać książki na zajęcia czy te zdecydowanie powabniejsze, bo zakazane w okresie wzmożonych obowiązków? Prawie nie do rozstrzygnięcia, jak "być czy nie być..." :)
Do zobaczenia na blogu kontynentalnym. Czy raczej do przeczytania:)

12 marca 2008 20:27
Anonimowy  

koralina strasznie fajna. niedlugo bedzie film, a sadzac po zajawce bedzie cudownie klimatyczny :)

12 marca 2008 23:19

Widzę, że też jesteś amatorką dobrych kryminałów :) A skoro lubisz historie, w których miejsce akcji jest równoprawnym bohaterem, to polecam "trylogię marsylską" Izzo i Maigreta starego, dobrego Simenona z Paryżem w tle. Serię Krajewskiego o Breslau pewnie już znasz...

13 marca 2008 00:43
Anonimowy  

ohhh, że też akurat teraz na to trafiłam... jestem uzależniona... ostatnie zakupy książkowe zrobiłam 18.01.2008... od tego czasu jestem czysta... możesz mi wierzy, że bywa bardzo ciężko. Przeglądam, oglądam, wrzucam do koszyka... i zamykam stronę z myślą, że muszę się z tym "przespać". Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam... a koszyk coraz pełniejszy... a Złodziejka... wygląda tak ślicznie na zdjęciu u Ciebie... to chyba koniec mojego odwyku :(
Do biblioteki nie zbliżam się na mniej niż 2 km.
Pozdrawiam i wytrwałości życzę.

13 marca 2008 14:17
Anonimowy  

Super z
tymi lekutrami!
Zwłaszcza te od pozycji 5tej do końca mnie interesują a:
Lato przed zmierzchem" Doris Lessing posiadam obecnie na stanie.

O tej książce poniżej:
Utalentowana" Nikita Lalwani, wczoraj w Teleexpresie mówiła sama autorka:)


Gratuluję zakupionych lektur:))
Również wypożyczam też z biblioteki choć własne nabytki cieszą mocno:)

13 marca 2008 14:50

Kubu, trailer rzeczywiście zachęcający. I to bardzo.

Bruixa, nie znam Izzo, bo jak wyszedł I tom, to znalazłam w prasie niepochlebną recenzję. I tak jakoś sobie zakodowałam, że ta trylogia to raczej nie dla mnie. Może jednak niesłusznie ... ;)
Maigreta kiedyś coś tam przeczytałam, ale raczej bez entuzjazmu. Podobnie z Krajewskim. Z tym, że cenię sposób w jaki odmalował Wrocław. Rewelacyjnie mu to wyszło, ale paskudność w zasadzie wszystkich bohaterów mnie odstrasza. Za dużo tu turpizmu, jak dla mnie.
Ale o Izzo będę pamiętała :) Sama się muszę przekonać, co to za jeden;)

Czytamy_książki - witaj w klubie :) Podziwiam silna wolę: wytrwać w abstynencji od stycznia! Szacunek :) Jeśli się już skusiłaś na "Złodziejkę" to mam nadzieję, że będzie tego warta :))
Zobaczymy, jak ja sobie poradzę ...

Judytto, to prawda, że radość z nabycia nowej książki jest odurzająca :))
O autorce Utalentowanej słyszałam, że jest lub była w Polsce. Dobry sposób na promocję :)

13 marca 2008 20:44

Prześlij komentarz