"Wstyd" Santiago Roncagliolo  

Posted by Inblanco in


Gdy spędzałam wakacje u babci to oglądałam razem z nią "Randkę w ciemno". Cierpiałam katusze, ale uważałam, że muszę babci towarzyszyć przed ekranem. Gdy teraz o tym myślę, nie znajduję logicznego wyjaśnienia moich masochistycznych przekonań... Niemniej, tak było.
W domu unikałam tego programu, by znowu nie dać się przytłoczyć temu niemiłemu uczuciu: zażenowaniu.

Rodzina Ramosów, bohaterowie "Wstydu" też często wzbudzają to uczucie. Ale na szczęście autor umiejętnie doprawił tę w sumie banalną historię szczyptą sarkazmu.

Lucy to znudzona kura domowa, która już od dawna nie czuje się spełniona. Alfredo, nijaki do bólu, dowiaduje się od lekarza, że zostało mu tylko pół roku życia. Rozpaczliwie pragnie o tym komuś powiedzieć, ale komu? Rodzinie? Gdy podejmuje taką próbę okazuje się, że każdy jest tak bardzo zajęty sobą, iż Alfredo nie ma szans na skupieniu ich uwagi na własnym dramacie. Zaczyna więc poszukiwać innego powiernika. Nie pogardzi nawet sekretarką, której brzydota zaczyna go chorobliwie fascynować. Także seksualnie.
Lucy w tym czasie stawia się na randki, które wyznacza jej tajemniczy i nieco wyuzdany wielbiciel. Poszukuje dreszczyku emocji w przewidywalnym rozkładzie dnia? Pod koniec książki okaże się, jak bardzo...

Ramosowie maja także dzieci: Marianę i Sergia. Mariana to dorastająca panienka, która czuje ogromny dyskomfort z powodu swojego wyglądu. Ideałem jest dla niej Katy, biuściasta blondynka. Mariana wiele zrobi dla przyjaciółki, ale nie wybaczy odrzucenia. I to dla kogo? Klasowego przygłupa? Jak można się zemścić? Oczywiście wykorzystując do tego celu seks.

O seksie nie myśli jeszcze Sergio, ale ma za to inna obsesję, którą dzieli z koleżanka. Jest nią obsesja śmierci. Sergio widzi duchy, ale jakoś niespecjalnie się tym przejmuje.

No i Dziadzio, najstarszy członek rodziny. Jest tak stary i tak długo mieszka z Ramosami, że w zasadzie nikt już nie pamięta, czy jest ojcem czy teściem Lucy... Dziadzio ma również obsesję seksualną, dla realizacji której gotowy jest przeprowadzić się do obskurnego pokoju w domu starców, w którym przebywa jego ukochana.

Jest wreszcie kot. Kot ma obsesję. Kto zgadnie na jakim punkcie? No właśnie.

Książkę czyta się szybko. Jest zbudowana z szeregu króciutkich obrazków, których bohaterem jest zawsze jeden z Ramosów. Taki filmowy trik, bo ma się wrażenie, jakby kamera z każdą zmianą ujęcia wybierała na główną postać inną osobę. Za każdym razem dowiadujemy się czegoś nowego o tej rodzinie, ale ich los pozostaje wciąż ten sam, mimo kolejnych doświadczeń: są przejmująco samotni, bo nie potrafią się ze sobą porozumiewać. Chyba nigdy tego nie umieli. Skupieni na prozaicznych czynnościach, nie wiedzą już jak stawić czoła przygnębiającej codzienności.
Tragifarsa do przeczytania w jeden wieczór.

This entry was posted on 25.3.08 at wtorek, marca 25, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

3 komentarze

Anonimowy  

Mnie książka się bardzo podobała:)

27 marca 2008 16:25

Mnie może nie bardzo, ale podobało mi się :)

28 marca 2008 10:52
Anonimowy  

Przeczytałam książkę w pół dnia i powiem szczerze, że zachwycona nie jestem. Równie dobrze mogłabym jej nie czytać - książka nie pozostawiła po sobie praktycznie żadnego śladu. Ot taki zapychacz czasu...

11 lipca 2008 21:39

Prześlij komentarz