"Kłamca" Jakub Ćwiek
Moja druga z rzędu książka fantasy. I to polskiego autora, kiedyś nieczęsty wybór. Mam na półce jeszcze Grzędowicza "Popiół i kurz", ale to zostawiam sobie na deser. Muszę trochę odsapnąć po podróżach w magiczne światy.
Nie wiem, czy to lokalna spécialité de la maison, ale polska fantasy za jeden z ulubionych tematów obrała sobie Boga, czy raczej jego nieobecność. Świat został stworzony, prawa podane i Bóg ... zniknął. U Kańtoch absencja wynikała z braku zainteresowania Boga Getteim, władzę pełnili więc aniołowie. A u Ćwieka Bóg od dłuższego czasu nie pokazuje się swoim zastępom niebieskim. Władzę dzierży więc Archanioł Michał, ale musi walczyć o nią z innymi bogami: Odynem,Światowidem, Anubisem.
Skąd takie zamiłowanie do postmodernizmu ? I ciekawa jestem, czy w zachodniej i wschodniej fantastyce ten temat też jest tak często poruszany, jak u nas?
Głównym bohaterem "Kłamcy" jest ... Kłamca, czyli Loki. Loki to postać z mitologii nordyckiej, pan śmierci, zniszczenia i oszustwa. Jemu to powierza różne zadania Archanioł Michał, np. zlikwidowanie Światowida. Pomysł Ćwieka początkowo wydał mi się bardzo ciekawy: pomyślcie tylko, co mogłoby wyniknąć z zetknięcia Anubisa z Michałem? Na moją wyobraźnię podziałało to bardzo stymulująco, ale Ćwiek szybko ostudził mój zapał. Ograniczył to spotkanie do tej jednej, jedynej opcji, która jeśli już to powinna być tylko finałem: do rozbryzgiwania posoki.
"Kłamca" to zbiór kilku różnych historii, dziejących się w różnych miejscach. Towarzyszymy Lokiemu nie tylko w bieżących wydarzeniach, ale też poznajemy jego przeszłość. Trochę mnie rozśmieszyło opowiadanie o Światowidzie: inspirację czerpał autor chyba z "Nie kończącej się opowieści"...
Ale niech mu będzie. Za jakiś czas pewnie sięgnę i po "Kłamcę 2", jednak przerwa jest jak najbardziej wskazana. Kupić bym nie kupiła - szkoda kasy. Ale na pochmurne popołudnie może się sprawdzić .