Wpis sentymentalny  

Posted by Inblanco in

Niedawno Judytta przypomniała na swoim blogu o książce pt. "Księga urwisów" Edmunda Niziurskiego. Jak mi się to podobało! I jeszcze "Tajemnica zielonej pieczęci" Ożogowskiej. I " Do przerwy 0:1" Bahdaja. Mogłabym tak wymieniać bez końca.
Przerobiłam całego Pana Samochodzika, zaczytywałam się w "Niewiarygodnych przygodach Marka Piegusa". Wzruszałam się nad cyklem Jerzego Szczygła: "Tarnina""Nie jesteś inny" "Po kocich łbach" "Ziemia bez słońca". Kibicowałam Grubemu z powieści pod tym samym tytułem Minkowskiego. Zaśmiewałam się czytając opowieści o rodzinie Sawanów: "Zemsta rodu Sawanów" i "Zielona gwiazdka pomyślności" Ewy Lach.

A do czego zmierza moja wyliczanka? Ano smutno mi, bo ci autorzy już raczej należą do lamusa. Młodzi po nich nie sięgają, co mnie nie dziwi, bo oni szukają historii o czasach im współczesnych. Chcą tam odnaleźć bohaterów uwikłanych w podobne problemy, z którymi oni zmagają się na co dzień. Nie dziwię się, ale smucę :( Bo to oznacza powolny koniec tych starych i zakurzonych książek... Czyli Tolek Banan zniknie? Co za marnotrawstwo!

A co z obyczajówką? Czy młode dziewczyny chętnie czytają Siesicką? Jestem naprawdę ciekawa. Siesicka, Boglar, Nowacka, Borski, Minkowski, Snopkiewicz, Chądzyńska - moi wspaniali :)

Czy zostanie tylko kurz i ... Harry Potter*?

;)

* - akurat ja Harrego lubię i doceniam to, co książka zrobiła dla czytelników. Jeśli nawet ktoś przeczytał _tylko_ opowieść o czarodzieju to i tak może już powiedzieć, że przeczytał w życiu jakąś książkę, nie będącą lekturą. W wielu przypadkach to prawdziwy sukces :)

This entry was posted on 10.6.08 at wtorek, czerwca 10, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

9 komentarze

Anonimowy  

przywołałaś na myśl i moich autorów z dzieciństwa i młodości wczesnej...Uwielbiałam Siesicką, Snopkiewicz. Lubiłam też "Stonogę" Boglar, znasz może? Bardzo dobra książka, psychologiczna, dla młodzieży, poruszająca niełatwe tematy...

10 czerwca 2008 10:10

Nie pamiętałam nazwiska autora cyklu zaczynającego się "Tarniną", dzięki za przypomnienie:)
Do wspominek dorzucę też Pauksztę i Morcinka i z ochotą przyklasnę wspominaniu Pana Samochodzika, Marka Piegusa i bohaterek dziewczęcej literatury:)

10 czerwca 2008 10:31

Rozmarzyłam się!... *^v^*
Nawet sobie kiedyś myślałam, żeby z myślą o potencjalnym potomku zgromadzić podstawowy zestaw książek, ale kto ma na to miejsce? Mam nadzieję, że jakby co, to ci autorzy nadal będą w księgarniach (albo chociaz w bibliotekach) i będę mogła dziecięciu podsunąć odpowiednie lektury.
Dlaczego ja nie czytałam Szczygła?... Może teraz to nadrobię? ^^

10 czerwca 2008 10:35
Anonimowy  

Znam te książki:) Ileż emocji i wzruszeń się z nimi łączy. Chyba zbyt mocno były związane z inną epoką, która teraz jest historią. Siesicką podobno dziewczyny jeszcze czytają. Nie wierzę też, że Harry będzie wiecznie na topie. Już teraz osoby stroniące od książek narzekają, gdy nauczyciel chce omawiać tę książkę jako lekturę.

10 czerwca 2008 18:27

Witaj, mój kolega z pracy swojemu synkowi niedawno dawał do czytania serię o Tomku Alfreda Szklarskiego, a ostatnio (na własne oczy widziałam) kupił kilka tomów Pana Samochodzika. Więc chyba są jeszcze nadzieje, że nasze książki z dzieciństwa przetrwają ;-))

10 czerwca 2008 21:56

Chiaro - Nie znam "Stonogi" Boglar, ale w wakacje mam zamiar zapisać się do biblioteki dziecięcej (z bardzo dobrze zaopatrzonym działem lit. młodzieżowej) i poszukam tego. Ona zresztą chyba pisała właśnie powieści psychologiczne dla młodzieży. Tak ją właśnie kojarzę. Moja ulubiona powieść Boglar to chyba "Słońce w kałuży"

Mbmm - Pauksztę czytywałam, ale nie pamiętam co to było. Wiem na pewno, że nie "Złote korony księcia Dardanów" bo do mnie nie dotarła sława tej książki. Mam ją za to na półce teraz... I kto wie ? :) Morcinka kojarzę tylko z Łyskiem i nie jest to wspomnienie pozytywne, ale bardziej przeszkadza mi w tym wspomnieniu motyw wałkowania książki na polskim, niż sama powieść... "Tarninę" polecałam w tym roku młodemu chłopakowi i przeczytał potem wszystko Szczygła :)Zachwycony był! Ale jest w ocenie dzisiejszych nastolatków nieco zwichrowany: nie dość, że czyta to jeszcze interesuje się II wojną światową ;)))

Brahdelt - sądzę, że w bibliotekach będę nadal te pozycje,na nasze szczęście :) Szczygła polecam jak najbardziej:)

Nutto - osadzenie w realiach poprzedniej epoki to jak na razie największy zarzut wobec tych książek. Jeszcze nie są dość historyczne, ale już nie przystają do obecnych czasów. Zawieszone w próżni. I młodzi nie bardzo chcą czytać o tym...
Ale te o miłości to chyba zawsze będę miały wielbicieli(ki)! Przychodzi taki wiek, że dziewczyna bierze wszystko, co opowiada o pierwszych zauroczeniach :) A Siesicka była w tym doskonała :)

Matyldo - ja też wierzę, że siła w rodzicach! No i są jednak książki, które nadal się bronią. Moim zdaniem Lindgren będzie nieśmiertelna - i słusznie! A z naszego podwórka? To chyba Tuwim i Brzechwa. Jeszcze ktoś? Hmmm... myślę :)

11 czerwca 2008 08:50
Anonimowy  

Brzechwę zakupiłam memu dziecięciu sama, a Tuwima recytuję z pamięci - na wyraźne życzenie Małej;) Wiersze nie przepadają, wszystko zależy od rodzica. Podobnie z prozą. Aktualnie zapoznaję Małą z bohaterami pani Lindgren:) I radość [mieszana z podziwem] ogarnia mnie, gdy moje dziecię sięga w księgarni po książkę, siada na kanapie i śledzi wzrokiem dalsze losy swych ulubionych bohaterów [bo ich wypatrzyła].

11 czerwca 2008 09:52

ja bym jeszcze dodała "Stawiam na Tolka Banana" Adama Bahdaja - to była jedna z moich ulubionych ;)

15 czerwca 2008 19:35

Litero - i w takich rodzicach cała nadzieja :) I zawsze w takich przypadkach polecam nieodmiennie Beatę Krupską i jej "Sceny z życia smoków" Przezabawne, ciepłe i naprawdę dla całej rodziny.Chichot grupowy murowany :)

Smoku - jakżeż bym mogła zapomnieć o Tolku? Wspomniałam o nim, bo zachwyciła mnie i książka i film. Jak ja chciałam mieć taki głos jak Karioka ... :)

16 czerwca 2008 20:00

Prześlij komentarz