"Amatorki" Elfriede Jelinek  

Posted by Inblanco in


Auć! Boli.

To moje pierwsze spotkanie z Jelinek i choć jej nie lubię, nie znoszę, to z pewnością nie ostatnie. Nie, nie ze snobizmu czy masochizmu: ta koścista wiedźma z wąskimi ustami i grotesowym makijażem dobrze pisze.

"Amatorki" zaczynają się tak:

znaszli ten PIĘKNY kraj, jego wzgórza i doliny? w dali okalają go piękne góry.
A że jest to opowieść o Pauli i Brigitte, młodych kobietach poszukujących swego własnego królestwa, to można odnieść wrażenie, że ta sielska sceneria będzie w sam raz na jakąś "śliczną" opowieść o miłości.
Ale to przecież Jelinek, więc z góry wiadomo, że nie tędy droga.


Trafiamy do małej miejscowości, w której kobiety mogą pracować albo w fabryce biustonoszy albo w sklepie. Mężczyźni "realizują się" głównie jako drwale. I tak w tym mikroświatku sobie żyją: kobieta i mężczyzna. Ich egzystencja polega zazwyczaj na poszukiwaniu sposobu, by uzależnić od siebie tę drugą osobę, by go schwytać i posłać do pracy, bo potrzebne będę pieniądze na mały domek z lodówką, telewizorem, pralką... (to kobiety). Można także poszukiwać samicy, która będzie miała prezencję, w domu posprząta, ugotuje, wypierze brudne skarpety i zrobi to wszystko z uśmiechem na ustach. Przypilnuje miotu. Do tego będzie można ja wychędożyć a potem pobić. Kolejność może być również odwrotna.
kobiety wychodzą często za mąż lub giną w inny sposób.


Do zamążpójścia palą się nasze dwie kobietki.Najbardziej przebiegła jest Brigitte:
brigitte nie potrafi ze swojego życia zrobić czegoś lepszego.
to lepsze ma przyjść z życia heinza.
Więc osacza Heinza, przyszłego właściciela własnej firmy.
W tym czasie Paula wierzy, że dotknęła ją miłość. Piękny Erich nie zwraca na nią uwagi, ale brzydka Paula i tak ma coś, na co złapie Ericha. Waginę. Ma też 15 lat i jest nafaszerowana frazesami: z kolorowych pism, od matki kretynki, z telewizji:
paula, bądź gotowa o każdej porze dnia i nocy. najlepsze zawsze jest lepsze od lepszego. lepiej dostrzec szczęście w człowieku innym od siebie. tak jak już mamuśka, babcia i siostry szukały szczęścia w kimś innym, ale go nie znalazły.


Brigitte aż tak naiwna nie jest. Owszem, jej przyszłość ma na imię Heinz. Ale nie szczęście. Brigitte brzydzi się Heinzem, nienawidzi go. Jednak jest kobietą interesu:
w interesie innych kobiet jest jedynie to, żeby swój miot zaopatrzyć w pokarm, a męża w kiełbasę zwyczajną.


Pauli los będzie w rękach idioty Ericha:
w przyszłości erich i paula będą się niekiedy uzupełniać, gdy na przykład erich będzie bił, to paula będzie bita, lub gdy erich będzie chory, to paula będzie sie nim opiekować, lub kiedy wspólnie będą piłować drewno, lub kiedy paula ugotuje, a erich będzie jadł.


A co się stanie, gdy kobieta w końcu staje się królową?

wszędzie roi się od kobiet siedzących na progach, obumierających jak rozgniecione muszki jednodniówki, siedzą tam jak przyklejone do jeszcze ciepłego asfaltu, bez przerwy obejmują wzrokiem swe małe domowe królestwa, tutaj są królowymi. sprawia to czasem płyn do płukania tkanin, a niekiedy nowoczesny szybkowar.


I tak się to toczy. W małym miasteczku niedaleko Alp. Zgroza ogarnia, gdy człowiek sobie uświadamia, że i paula i brtigitte i heinz i erich to nasi sąsziedzi, znajomi. Może nawet my sami? Przerażająca wizja. Myśl o tym. Prawda, że boli?

Jelinek napisała tę powieść bez stosowania dużych liter. Różne są koncepcje takiego zbiegu: dla mnie to dowód na zapętlenie tej historii kobiet i mężczyzn. Nic tu nie ma początku i końca, korowód idzie dalej. Zasady się nie zmieniają. Jest kolejna brigitte, paula.. i kolejna... i następna...

5.5/6


This entry was posted on 10.7.08 at czwartek, lipca 10, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

11 komentarze

Anonimowy  

Dziękuję za przypomnienie. Ja jakoś nie czułam tej książki, za to Pianistka bardzo mi się podobała - dzisiaj jest film w telewizji.

11 lipca 2008 19:35
Anonimowy  

To byłam ja, zapomniałam się wpisać:))

11 lipca 2008 19:36

A ja pomimo pikanterii i wyuzdania Elfride Jelinek lubię. "Pianistka" mnie literacko podnieciła, jeśli można użyć takiego określenia. Ale myślę, że w przypadku Jelinek chyba można. "Amatorki" chętnie przeczytam. Wolę taką krwistą literaturę, niż spokojne, delikatne i nastrojowe powieści, oczywiście bez obrazy dla lubiących takie.

11 lipca 2008 20:22

Nutto - wiesz, to moja pierwsza Jelinek. Przyznam, że po recenzjach i wywiadach oczekiwałam jakiejś bardziej "pokręconej" powieści. Przyjemnie się rozczarowałam. Pianistkę też chcę przeczytać.

Matyldo - ja nie lubię Jelinek za to, że umiejętnie burzy mój spokój mieszczucha. Takie wytrącenie z wygodnej i już w szczegółach zaplanowanej trasy nie jest przyjemne. Po namyślę dochodzę do wniosku, że bywa to jednak przyjemne ;)))

11 lipca 2008 22:12
Anonimowy  

Nie czytałam jeszcze Jelinek, za to o niej sporo. jest okrutna ale i odważna. Bardzo mi sie podoba, żee tak umiejętnie szczypie mieszczańskie duszyczki. Ale troche się boję, co może zrobić z moją;)

11 lipca 2008 23:26

Peek-a-boo: o,to to to! Właśnie o to mi chodziło.

13 lipca 2008 13:52
Anonimowy  

"Amatorki" wymiatają :)

14 lipca 2008 12:51
Anonimowy  

Nie potrafię się przekonać do jelinke literacko jakoś nie mam ochoty po nią sięgać choć jest w bibl. , może kiedyś...

15 lipca 2008 14:24

Ja czytałam jak dotąd Pianistkę - zakręcona książka. Na pewno w przyszłości sięgnę po coś jeszcze tej pisarki :)

16 lipca 2008 19:42

Zosik - nie inaczej :)

Judytto - też tak miałam: od Jelinek odrzucało mnie na kilometr. Teraz wiem, że warto było zaryzykować.

Kala - to tak jak ja :)

20 lipca 2008 16:22

Przeczytałam 'Wykluczonych' i się zachwyciłam, pozniej siegnełam po 'Amatorki' i lektury nie zdzierżyłam, moze zrobie kolejne podejscie :)

20 kwietnia 2009 20:08

Prześlij komentarz