Trzy filmy wybrane na chybił trafił i trzy trafienia. Czemu to ja nie miałam takiego szczęścia, gdy w totka rozdawano 35 milionów?
1. Karmel
(reż. Nadine Labak)
Ciepła, nasycona kolorami i uczuciami opowieść o kobietach w Bejrucie. Delikatny i nastrojowy. Przy tym zabawny i smutny: słowem film o życiu :)
Głowna bohaterka prowadzi salon fryzjerski i kosmetyczny, w którym kobiety spotykają się, gdy chcą porozmawiać lub poprawić wygląd przed jakimś ważnym wydarzeniem w ich życiu. Głównym wątkiem wokół którego toczy się ta historia to miłość w rożnych jej konfiguracjach: miłość do żonatego mężczyzny, miłość kobiety do kobiety, miłość dojrzała pomiędzy starszymi osobami, będąca ostatnią szansą na zmianę losu. Niektóre opowieści skończą się szczęśliwie, inne nie. Niektóre dopiero się zaczną...
Ładne zdjęcia, ciekawa muzyka, upalny Bejrut i karmel. Słodki i pyszny, ale stosowany do depilacji. Słodycz i ból. Życie.
2. Hollywoodland
(reż. Allen Coulter)
Film wzorowany na filmach noir, powstających w latach 40 ubiegłego wieku. Podobny klimat i zdjęcia. Już tylko dla względów wizualnych, moim zdaniem, warto obejrzeć Hollywoodland.
Przyznam się, że nie wiedziałam nic o telewizyjnym serialu o Supermanie, który kręcony był w latach 50. Główną rolę kreował tam George Reeves, zdobywając sławę
No i Adrien Brody w roli prywatnego detektywa, Louisa Simo, który węszy wokół rzekomo samobójczej śmierci Reevesa w 1959 roku. Cwany, stary wyga, który doskonale manipuluje matką Supermana i prasą by podważyć oświadczenie policji o samobójstwie.
Wątpliwości pojawia się coraz więcej, ale i coraz więcej możliwych rozwiązań. Wiele osób mogło pragnąć śmierci Reevesa. Ale czy zgorzkniały swoją karierą telewizyjnego superbohatera sam aktor nie mógł pociągnąć za spust?
Dla mnie to była opowieść o poszukiwaniu prawdy w świecie, gdzie iluzja jest w cenie i jest w zasadzie najważniejsza. Co w końcu stało się z Reeveesm? Czy można dowiedzieć się prawdy?
I co nią jest?
Dobry film, świetnie zagrany. Warto.
A o trzecim filmie opowiem może jutro. Albo pojutrze :) Też był dobry. Z Emily Watson i Rachel Griffiths.