Littell tu, Littell tam  

Posted by Inblanco in


Zauważyliście? Człowiek otworzy jakąkolwiek gazetę na dziale kulturalnym a tam od razu wyskakuje jak królik z cylindra, pan Littell i jego "Łaskawe". Tomiszcze grube i drogie. Opisane już wzdłuż i wszerz, a ja ciągle nie wiem: kupić czy nie kupić? Chyba jednak poczekam na bibliotekę, bo zauważyłam, ze czytelnicy omijają powieści o ponadprzeciętnych gabarytach, więc nie będę musiała specjalnie długo czekać na to dzieło. No ale ciagle się waham...

Swoja drogą dawno nie widziałam tak zmasowanego ataku na czytelnika, jak w przypadku tej książki. Z tym, że nasi rodzimi krytycy są bardzo ostrożni w ferowaniu zdecydowanych wyroków: ani to arcydzieło ani gniot. Przytaczają za to właśnie takie skrajne opinie kolegów po fachu z prasy zachodniej. Nasi są bardziej wstrzemięźliwi? Bardziej ostrożni? Mniej egzaltowani? A może zachowawczy?
To już słowiańska dusza do niczego nie zobowiązuje ? ;)))

This entry was posted on 6.10.08 at poniedziałek, października 06, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

8 komentarze

Dokładnie tak jest: zmasowany atak, totalna reklama książki. Wszędzie, gdzie spojrzę, to piszą o tym tomisku. Mnie jakoś jednak nie ciekawi spojrzenie na smutny przecież temat od strony kata.

6 października 2008 18:03
Anonimowy  

mnie jakos niespecjalnie ciagnie do tego. mysle ze poczekalabym z tym az sie w bibl. pojawi.

6 października 2008 19:02

No proszę, a ja pierwszy raz o tej książce słyszę (czytam)...

6 października 2008 22:34
Anonimowy  

Nasi krytycy to raczej nie krytykują, oni piszą ładnie i grzecznie, cytując ewentualnie. Boją się mieć zdanie i tyle. Więc komplementem dla autora jest już sam fakt, że wszystkich ta książka dręczy i nurtuje i o niej piszą. Wątpię żeby była to reklama, więc może coś w niej jest.

6 października 2008 23:35

Matyldo - mnie też temat raczej zniechęca, ale zaintrygowali mnie książką jako "zjawiskiem". Ciekawa jestem, o co ten szum.

2lewastrona- i ku tej opcji i ja się skłaniam :)

Karolina - to bedziesz miała świeże spojrzenie na sprawę ;)))

Sesolello - też mi sie wydaje, że nasza krytyka jest jakaś taka ugrzeczniona. A szkoda.

7 października 2008 12:01
Anonimowy  

mnie też nie ciągnie, tym bardziej, że ja taki typ, co to im bardziej do czegoś namawiają, tym bardziej wielki trzymam dystans;))

7 października 2008 15:06

też czekam aż się pojawi w bibliotece. Pani bibliotekarka dała mi cynk, że już jest zakupiona, a z racji "opasłości", nie sądzę, żeby ustawiały się do niej kolejki :)

7 października 2008 15:59

Chiaro - jeśli chodzi o książki, to na mnie reklama zazwyczaj działa. Niby już się kilka razy sparzyłam i to dosyć mocno, ale i tak nadal daję się nabierać na slogany :(

Holka Polka - też obstawiam taki scenariusz ;) A że do biblioteki pójdę dopiero pod koniec grudnia, to do tego czasu szum wokół książki na tyle przycichnie, że pewnie nie będę miała konkurencji do wypożyczenia powieści :)

9 października 2008 10:02

Prześlij komentarz