"Księgarz z Kabulu" Åsne Seierstad  

Posted by Inblanco in ,


Zazwyczaj czytam kilka książek a na konkretny tytuł decyduję się w ostatniej chwili, pod wpływem nastroju. Ostatnio tak przeplatałam dwie powieści "Czułość wilków" i "Księgarza z Kabulu": niezamierzenie wydobywając w ten sposób kontrast oraz podobieństwa, które pomogły mi w zrozumieniu utworów.

Wyobraźcie sobie kanadyjską tajgę: ogromne przestrzenie, monumentalne drzewa pokryte śniegiem i w tym wszystkim mały punkcik, który zbliżając się do nas rośnie. Człowiek? Wilk?
Można odetchnąć pełną piersią. Wdech.... wydech...

A teraz rozejrzyjcie się po świecie spod ... burki. Co widać? W zasadzie tylko buty, męskie, damskie, ewentualnie własne. Zapomnijcie więc o słowach takich właśnie jak chociażby przestrzeń. Trudno cokolwiek dostrzec spod tej ciężkiej, ograniczającej ruchy i widoczność "szaty". Nie można poczuć żadnych aromatów, bo biedna istota ukryta pod burką czuje tylko swój pot. Nie można wystawiać się na dobroczynne działanie promieni słonecznych, bo kobieta jest szczelnie okryta, więc prędzej czy później te, które nie mają własnych podwórek, zaczynają chorować. Cierpią na niedobór witaminy D.

Burka jest tylko zewnętrzną oznaką ograniczeń, jakim podlegają kobiety w Afganistanie. Niestety zdjęcie tego ubrania w domu nie mam mocy wyzwalającej. Są kolejne zakazy, nakazy, obostrzenia które definiują ich egzystencję.

Ale nie tylko o kobietach jest to historia: poznając losy całej rodziny księgarza z Kabulu, mamy także szansę uczestniczyć w życiu mężczyzn- tych wydawać by się mogło szczęśliwców, wybrańców losu. To złudzenie. Mężczyźni jedynie mogą snuć marzenia, że ich los ulegnie poprawie, gdy domowy tyran, czyli najważniejszy mężczyzna w rodzinie, pozwoli im na podjęcie nauki, wyjazd na pielgrzymkę, odrobinę swobody. Nie trzeba dodawać, że zgoda na te "wybryki" wydawana jest nader rzadko.

Jednak kobiety nie mogą sobie nawet pozwolić na uleganie fantazjom o odmianie, bo za nich myśleć, czuć i mówić ma ich ojciec, mąż lub matka. I godzą się z tym. Niektóre sa nawet z tego zadowolone.

Nie będę oryginalna, gdy napiszę, że dla mnie takie podporządkowanie się jest nie do przyjęcia, że z punktu widzenia Europejki odbieram te zachowania jako niewolnictwo XXI wieku. Ale najistotniejsze jest tutaj właśnie owo stwierdzenie: punkt widzenia. Nie będę więc oceniać takich społeczności, bo nie rozumiem tej kultury, religii, obyczajowości,wreszcie bo są one mi zupełnie obce.

Jednak "Księgarz z Kabulu" posiada walor edukacyjny i teraz, po lekturze, choć mogę powiedzieć, że wiem, to nadal nie mogę powiedzieć, że rozumiem.

W trakcie czytania zdałam sobie sprawę, jak bardzo nasze życie zależy od ślepego losu. Mogłam się przecież urodzić w XIX wieku, w małej kanadyjskiej mieścinie, mogłam się urodzić w Afganistanie w XX wieku. Żadna z tych opcji mnie nie pociąga: bycie kobietą w przedstawionym czasie i przestrzeni nie było i nie jest łatwe.

Choć często narzekam na zaściankowość naszej ojczyzny, to wdzięczna jestem losowi, że żyję tu i teraz. I drżę na myśl, co by było gdyby...

This entry was posted on 7.10.08 at wtorek, października 07, 2008 and is filed under , . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

8 komentarze

Anonimowy  

bardzo bardzo dziekuje za tą recenzje. krążę za tą książką od jakiegos czasu. Ciezka do zdobycia, ale ostatnio widzialam gdzies w ksiegarni i chyba kupie.
Tematyka trudna ale wszystko co inne jest warte poznania. Pozdrawiam

9 października 2008 20:57

Ależ proszę bardzo :) Zdecydowanie warto to przeczytać, polecam jeszcze "Chłopca z latawcem". Ja mam na półce także "Tysiąc wspaniałych słońc" (też o Afganistanie) bardzo chcę to przeczytać, ale trochę się boję. Wszyscy, co czytali są zachwyceni, tylko że podczas płaczą... :( Trochę się boję aż takich emocji.

10 października 2008 10:02
Anonimowy  

no mnie tez bardzo "Tysiąc..." korci ale narazie nie kupiłam....

10 października 2008 11:35

Własnie niejednokrotnie się zastanawiałam dlaczego kobiety się godzą na takie życie. Może ta książka pomoże zrozumieć inna kulturę.

10 października 2008 12:39
Anonimowy  

Niektóre się nie godzą i starają się walczyć na różne sposoby, jednak w kraju, gdzie mężczyzna jest panem, a kobieta śmieciem, nie mają szans. Jednym ze sposobów walki są właśnie takie i podobne książki, pisane często pod pseudonimami i wydawane w krajach zachodnich. A czy można zrozumieć kulturę, która traktuje kobiety gorzej niż zwierzęta? Ja nawet nie próbuję, ale dzięki takim książkom mam świadomość, że takie państwa istnieją..

11 października 2008 16:32

Mary - takie "korcenie" to już chyba stan naturalny u książkoholików ;))) I co, gorsza to uczucie nigdy nie zanika ...

Lilithin -kobiety nie tylko się na to godzą, one same narzucają ograniczenia innym kobietom i to dla mnie jest zawsze najdziwniejsze.

Aga_bursztynowa - dla mnie "Księgarz z Kabulu" był ważny, bo dowiedziałam się czegoś więcej, niż właśnie to, jak traktowane są kobiety. Bo to, że źle, jest oczywiste dla każdego, kto choć trochę orientuje się w tym, co się dzieje wokół niego.

Mną wstrząsnęło po raz kolejny, że to kobiety współtworzą sobie taki los. To wzajemne upadlanie się dotyczy także kobiet.
No i coś, co dla mnie było zupełnie nowe: mężczyźni też traktowani są jak śmieci. Panem i władcą jest głowa rodziny i może zmienić życie mężczyzny w koszmar, co często czyni. Tylko, że oczywiście facet ma zdecydowanie większą swobodę: nawet wyklęty przez rodzinę, będzie mógł znaleźć pracę i dalej sam kształtować swoje życie. Kobietom pod tym względem jest znacznie ciężej, tym bardziej, że raczej nie mogą liczyć nawet na wzajemną pomoc.

11 października 2008 19:59
Anonimowy  

na mnie ta książka zrobiła duże wrażenie...

13 października 2008 23:39

Wiesz, ja jestem jeszcze bardzo ciekawa, jak kobiety oceniały postać autorki. Żyła przez tyle czasu z nimi, znalazła się w zupełnie innym świecie, była go ciekawa, ale chyba druga strona też była pełna pytań do egzotycznego pod każdym względem gościa... Strasznie mnie to intryguje.

14 października 2008 18:55

Prześlij komentarz