Nie można chyba nie zacząć od deklaracji, czy film Blake'a Edwardsa z Audrey Hepburn podobał mi się bardziej czy mniej od książki... Takie mam wrażenie, że na hasło "Śniadanie u Tiffany'ego" ludzie po pierwsze myślą o filmie, dopiero później o książce. Może to zasługa smukłej jak trzcina Audrey?
Przyznaję, że ja dopiero od trzech dni nie należę do tej pierwszej grupy osób (nie, żeby miało być w tym coś złego, nie o to mi chodzi) ale właśnie trzy dni temu po raz pierwszy zetknęłam się z tekstem. I zassało mnie od pierwszej do ostatniej, czyli 87 strony.
Mogę więc wziąć udział w tej mini ankiecie i wypowiedzieć się: na zwycięzcę w tym pojedynku wybieram ... ... .... werble ... ... ... książkę!
Ale i tak wieczór* zakończyłam przed ekranem, bo zaraz po lekturze obejrzałam "Capote'a".
Powieść o czym jest, każdy chyba wie, a dla tych, nie są pewni w którym kościele dzwoni, małe przypomnienie: bohaterką jest młoda, niezależna dziewczyna Holly Golightly (jakie to ma brzmienie! boskie!), która swoim apetytem na życie mogłaby obdarzyć z tuzin postaci. Holly mieszka na Manhattanie i posiada cudowną wizytówkę: Panna Holly Goligthly, w podróży. Nie pracuje, utrzymuje się z pieniędzy wielbicieli i nie ma możliwości, by zaczęła serio traktować, tak poważne przecież już z samej definicji, życie. Urocza postać.
I to jest właśnie _ta_ cecha książki, która zdecydowała o jej wygranej. Tutaj lubię Holly, w filmie mnie wkurzała. Z książkową chciałabym się powłóczyć po Nowym Jorku, z tą filmową może też, ale tylko w jakimś towarzystwie, które zneutralizowałoby irytujące cechy postaci granej przez Audrey Hepburn.
Narratorem powieści jest młody pisarz, poszukujący swego miejsca w zawodzie i w życiu. "Dopiero co wyrwałem się z okowów małego miasteczka, więc myśl o poddaniu się innej formie dyscypliny doprowadzała mnie do szaleństwa."
Ta chęć odrzucenia społecznych ograniczeń to, coś co łączy go z Holly. Bo poza tym bohaterowie zbudowani są na zasadzie przeciwieństw. Ale i tak Holly i "Frank" to Truman. Wiecznie pędząca na kolejną zabawę, na której będzie gromadziła wokół siebie wianuszek wielbicieli i poświęcający się pisaniu i obowiązkom pisarz. To jedna i ta sama osoba: Truman. Ale o dwóch obliczach. Wspominałam już wcześniej, że to była fascynująca postać?
Powieść z jednej strony jest lekka; poznajemy szalone, nocne życie Nowego Jorku, pełne gwaru, dymu z papierosów, bogatych playboyów, a z drugiej strony dotyka bolesnych tematów: samotności, strachu przed miłością i odrzuceniem.
Holly obawia się uczuć, bo mogą okazać się pętami, ale życie bez miłości okazuje się puste, jak ta klatka dla ptaków: "Poszedłem wzdłuż Trzeciej Alei, aż do Pięćdziesiątej Pierwszej ulicy - tam właśnie znajdował się sklep z antykami, w którego oknie umieszczono obiekt mojego zachwytu: ogromną jak pałac klatkę dla ptaków, istny meczet z minaretami i bambusowymi komnatami wyczekującymi, by zapełniły je gadatliwe papugi."
Śliczna, ale pusta. Z kolei z papugami śliczna jest nadal, pewnie nawet bardziej, ale to ciągle klatka. Ani tak dobrze, ani tak. Biedna Holly... "Bo teraz wiem, że tak już może zostać i nigdy nie będę wiedziała, ze coś jest moje, dopóki tego nie wyrzucę".
A nie mówiłam?
*Cudny był to wieczór, mówię Wam!
9 komentarze
Wstyd się przyznać, ale ani filmu nie widziałam, ani nie czytałam książki. Chciałam najpierw poznać oryginał Capote'a, a potem ekranizację. Nie wiedziałam, że jest to taka krótka książka. Kiedyś się przekonam, która wersja głównej bohaterki bardziej przypadnie mi go gustu :)
filmu nie widziałam, ale w książce Holly nie przypadła mi do gustu. Nie polubiłam jej. Teraz zapragnęłam obejrzeć film:)
Powinnam skopiować komentarz Lilithin - czytałam o sobie. Tytuł mi znany, ale jakoś bliżej się z nim nie zaznajomiłam. Chyba pora to zmienić:)
film widziałam, wiadomo klasyka. I Audrey boska. ksiazke czytałam jakiś czas temu, niezbyt utkwiła w pamieci.
Natomiast filmu "Capote" nie ogldałam, ale chyba nie na darmo odtwórca głównej roli dostał Oscara za tą rolę, o ile dobrze pamietam. W kazdym razie fajnie go opisałas, na pewno obejrzę.
Zaułek książki - lubię Audrey, ale Holly w jej wykonaniu doprowadzała mnie do szału swoim egoizmem i lekkomyślnością. W książce te jej wady zostały lekko przypudrowane i do tego jeszcze znalazłabym parę argumentów przemawiających za jej rozgrzeszeniem ;)
W filmie nie podarowano mi takich scen, za które mogłabym polubić bohaterkę (albo było ich za mało - jedna scena z poszukiwaniem kota w deszczu ? ... za mało! ).
Pozdrawiam serdecznie :)
Chiaro - coś mi się wydaje, że film zwycięży :)
Lilithin - żaden wstyd :) Po prostu wszystko przed Tobą :) Ciekawa jestem, którą Holly polubisz?
Kalio - ja usilnie poszukiwałam w powieści umotywowania jej zachowania. I znalazłam. A szukałam, bo pamiętałam o awersji do Holly filmowej. Szukajcie a znajdziecie? :)
Nenya - i jedno i drugie zupełnie niezłe. Pokryte patyną, ale wciąż z klasą. No i Audrey... w tych okularach i czarnej sukni... warto się skusić i zaplanować wieczór retro :)
Mary - właśnie sprawdziłam, że film liczy sobie już 47 lat... szmat czasu a wciąż zachwyca. O Hoffmanie to od kilku dni mogłabym mówić bez ustanku. Świetny był i tyle. Polecam gorąco.
dla mnie kultowa ksiązka i kultowy film:) właśnie w ubiegłą sobotę obejrzałam film po raz kolejny z przyjaciółką i wierz mi to jedne z wspanialszych chwil w życiu.
pozdrawiam
Libreria - wierzę :)
Ale ja do filmowej Holly się nie mogę przekonać, pomimo niezwykłego uroku Audrey, Holly odbierałam jako ... pasożyta?
Capote pozwolił mi ja polubić, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Zresztą, może teraz inaczej odbierałabym postać graną przez Hepburn. Przyznam, że z chęcią bym się przekonała. Poszukam filmu i
zaproszę koleżanki?
:)))
Prześlij komentarz
Na nocnej szafce
Audiobook
Aleksandra Marinina
czyta: Roch Siemianowski
Wyzwania Literackie
Blogi Wyzwaniowe (aktualnie 3)
-
Komediantka Władysław Reymont2 lata temu
-
-
O mnie:
Zajrzyj
Archiwum
Moja lista blogów
-
Dominic Bliss: Novak Djoković. Tenisista wszech czasów2 godziny temu
-
-
-
-
-
J. R. R. Tolkien, Łazikanty.1 dzień temu
-
-
-
Drugie śniadanie à la Felicia Berliner1 tydzień temu
-
-
[Notes] Stalogy 1/2 Year Notebook2 tygodnie temu
-
Kate DiCamillo „Beverly tu i teraz”1 miesiąc temu
-
#rozmoWyliczanki: Antje Rávik Strubel3 miesiące temu
-
-
Islandia. Ludzie5 miesięcy temu
-
Taktik Kombinasi dengan Taruhan Utama10 miesięcy temu
-
-
-
-
Pożegnanie?2 lata temu
-
Anonse2 lata temu
-
Zapraszam na moją nową stronę2 lata temu
-
-
-
Ursula K. Le Guin - Najdalszy brzeg4 lata temu
-
-
-
-
Nowy adres5 lat temu
-
Nowy adres5 lat temu
-
PRZEPROWADZKA5 lat temu
-
Przeprowadzka5 lat temu
-
Przeprowadzka5 lat temu
-
-
Kim jest ślimak Sam ?5 lat temu
-
-
koniec blogowania tu i nowy adres5 lat temu
-
„Żmijowisko” - Wojciech Chmielarz6 lat temu
-
Templariusz i ja, zza węgła.6 lat temu
-
-
-
Zmiana. Nareszcie!6 lat temu
-
Zapraszam pod nowy adres.6 lat temu
-
Nawyki, Karl Ove Knausgård6 lat temu
-
-
-
-
Czy ktoś tu jeszcze zagląda?7 lat temu
-
Uwaga - zmiana adresu bloga!7 lat temu
-
-
LEONARD COHEN 1934 - 20168 lat temu
-
NA WSZELKI WYPADEK8 lat temu
-
Dom na Wschodniej.8 lat temu
-
-
-
Dekada8 lat temu
-
-
-
-
Przypomnienie :)9 lat temu
-
Andrea Camilleri - "Owce i pasterz"9 lat temu
-
Jak ja dawno tego nie robiłam….9 lat temu
-
Warszawskie Targi9 lat temu
-
Tylko Ciebie chcę - film10 lat temu
-
-
-
-
Winna!11 lat temu
-
Kłamstwo na kłamstwie11 lat temu
-
-
„Bodily Harm” – Margaret Atwood11 lat temu
-
Kanapki i Czarnomroki11 lat temu
-
-
Cześć i dzięki za ryby11 lat temu
-
Archipelag odsłona numer 9 !11 lat temu
-
-
Carlos Ruiz Zafón "Światła września"12 lat temu
-
No to ładnie13 lat temu
-
Dziwne losy Jane Eyre - Charlotte Brontë13 lat temu
-
Pięć na pięć:) Gry rodzinne...13 lat temu
-
Sentyment13 lat temu
-
ZMIANA ADRESU – PRZEPROWADZKA13 lat temu
-
Przeprowadzka14 lat temu
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-