"Magia uczuć" reż. Tarsem Singh  

Posted by Inblanco in

Kolejny przykład głupawego, za przeproszeniem, tłumaczenia tytułów. "The fall" - tak brzmi w oryginale i ma związek z wydarzeniami. A "Magia uczuć"? Pretensjonalna.

Ale poza tym film jest boski. Piękny wizualnie, z niezwykłymi krajobrazami, soczystymi barwami, baśniowymi ujęciami - cudo dla oka. Przy tym całkiem sympatyczna opowieść w warstwie fabularnej.





Jest początek wieku, do szpitala w którym leży 5-letnia Alexandria trafia początkujący aktor Roy. Jest załamany, bo grozi mu kalectwo, porzuciła go ukochana - życie straciło dla niego sens. Wtedy pojawia się w jego sali rezolutna Alexandria, która uwielbia słuchać opowieści snutej przez Roya o śmiałkach, pragnących zniszczyć złego Odiousa.
Film o przyjaźni, zdradzie, zaufaniu i dziecięcej fantazji, która nie zna granic. Polecam gorąco.

Na osobny wpis zasługuje Catinca Untaru dziewczynka, odtwarzająca rolę Alexandrii. Kamera ją kocha, każda scena bez niej jest już tylko dobra a nie bardzo dobra. Przyznam, że wstawki z opowieści Roya były interesujące, ale czekałam na każde wejście Alexadrii. To jak mówi, ten akcent, te miny, gestykulacja... Oskar! Oskar!
Skąd oni biora te dzieciaki? U nas takich nie ma :(

Fragment z urocza Catincą. Kto by jej nie kochał?




I trailer

This entry was posted on 2.11.08 at niedziela, listopada 02, 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

11 komentarze

Anonimowy  

też by mnie ten tytuł zniechęcił, dobrze, ze Napisałaś recenzję!

2 listopada 2008 21:17

Chiaro, naprawdę warto. Od wczoraj oglądamy z siostra na you tube fragmenty filmu i słuchamy cudownej Alexandrii. Oczarowała nas :) Czego i Tobie życzę :)))

2 listopada 2008 21:23
Anonimowy  

wow.. piękne ujęcia

2 listopada 2008 21:25

Muszę poszukać tego filmu:)

2 listopada 2008 22:07

Mary, Nenya - bardzo żałuję, że nie widziałam tego filmu w kinie, bo choć zapiera dech w piersiach, to i tak wrażenia z małego ekranu są nieco uboższe.
Ale kto w Polsce dystrybuuje takie filmy? Może jeszcze jakieś kina studyjne.

3 listopada 2008 12:05

Tak sobie myślę, że dystrybutorzy czy wydawcy czy kto tam mają nas (= kobiety) za bandę histerycznych i pretensjonalnych idiotek, które nie sięgnąć po jakiś "produkt kultury" jeśli ten w tytule nie będzie miał odniesienia do uczuć. I dzięki temu mamy takie tytułki-poczwarki, patrz opisana przez Ciebie (a tfu) "Magia uczuć", albo świetna powieść Prethi Nair ukryta pod etykietką "Kolorów miłości". I dzięki ich stereotypowemu myśleniu kto wie ile wartościowych i fajnych rzeczy gdzieś tam umyka nie postrzeżenie.
Musiałam to powiedzieć. Dziękuję za uwagę :)

3 listopada 2008 12:37

Zosiku, nie rozpatrywałam jeszcze tego zagadnienia z perspektywy płci, ale coś w tym jest. Dobrze gadasz! ;)

I niestety albo stety, bo może to instynkt samozachowawczy, tytuły ckliwe i dosadnie melodramatyczne omijam szerokim łukiem. Chyba, że dostanę cynk wcześniej i wiem już mniej więcej, co to za dzieło. Tak samo jest z okładkami nieznanych mi autorów i powieści ... ostatnio Padma wspominała o "Ludziach księgi" i o wrażeniach estetycznych na widok oprawy graficznej tomu. Podpisuję się pod jej wypowiedzią - omijałabym tę powieść, a tak, dzięki jej rekomendacji już do mnie leci z merlina...

Tylko dlaczego to nie dociera do tych decydujących pod jakim hasłem będą sprzedawać dany produkt? Konkluzja smutna mnie nachodzi: wszystkich nas mają za matołów, którzy polecą na każdą ichnią "inwencję twórczą". Jakie oni mają wyobrażenie o swoich odbiorcach? Ciekawe, jakimi cechami mogłaby się wykazać ich statystyczna czytelniczka czy widz ? Aż strach się bać ;)

3 listopada 2008 16:51

Zosik, niestety muszę się z Tobą zgodzić.
A film rzeczywiście robi wrażenie, piękne ujęcia i piękne, nasycone barwy.

3 listopada 2008 16:52
Anonimowy  

Zosik, rewelacyjna uwaga...nic dodać, nic ująć.

4 listopada 2008 12:35

No piękny film! Przygodowy/Dramat/Fantasy - takie bardzo lubię oglądać. ;) Poszukam w wypożyczalni ;)

4 listopada 2008 19:11

Lilithin - szkoda tylko, ze zazwyczaj takie rzeczy przepadają bez większego echa :(

Matyldo, film w wypożyczaniach dostępny jest od 30 października. Powodzenia w poszukiwaniach i miłego seansu :)

5 listopada 2008 10:56

Prześlij komentarz