Pure Fun  

Posted by Inblanco in

Czy deklarowałam już, ze kocham moją bibliotekę?
Oto pokłosie mojej dzisiejszej wizyty. A trzeba Wam jeszcze wiedzieć, że żeby zdobyć te "ssskarby" wstałam zdecydowanie za wcześnie, jak na normalnego człowieka przystało i byłam pierwszą klientką. Potem wróciłam do domu, przygotowałam kawę i zaczęłam oglądać sobie te cacuszka. Jedno w drugie - nowiutkie, pachnące i kuszące.
Czysta rozrywka, nic poważnego, sama zabawa.
Jedynie wyróżnia się na tym tle Anne Enright i jej "Tajemnica rodu Hegartych".
Och! Lubię takie dni.

Czy już mówiłam, że kocham moją bibliotekę?

KLIK-nij
na obrazek, to zrobi się zdecydowanie większy

Lekturę zaczęłam od Donny Leon. Ale nim się zabrałam za jej czytanie zrobiłam na obiad risotto, bo inaczej nie da się czytać historii o Brunettim. Przynajmniej będę miała jakąś namiastkę tych pyszności, o których z takim upodobaniem pisze autorka. Wino też mam, a jakże.
W sumie to dobrze, że te jej powieści wychodzą nie za często, bo groziłoby to co najmniej wpadnięciem w alkoholizm...
Teraz biorę psa na spacer, potem zjem risotto, odkorkuję butelkę z różowym winem i ... kontynuuję pobyt w Wenecji.
Do usłyszenia po powrocie :)

This entry was posted on 30.1.09 at piątek, stycznia 30, 2009 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

17 komentarze

Świetny stosik! Najbardziej chciałabym przeczytać nowego Rankina. Have fun!

30 stycznia 2009 14:48
Anonimowy  

No no, zaszalas :) Przyjemnej lektury!

30 stycznia 2009 19:10
Anonimowy  

Dobrze zaopatrzona biblioteka. Będziesz schodzić od góry stosika w dół? Miłej lektury:)

30 stycznia 2009 19:21

dededan A ja po przeczytanym niedawno "Wiszącym ogrodzie, to właśnie niespecjalnie :)

30 stycznia 2009 19:32
Anonimowy  

u Ciebie w bibl. nie okładają ksiazek w tą paskudną folię?
fajne zdobycze

30 stycznia 2009 21:32

Oglądam siatkówkę i wściekam się, więc ściszyłam głos w tv i próbuję się zrelaksować. A końcówka I połowy była już taka obiecująca... nie mówiąc o meczu z Norwegami:) Myślałam, że oszaleję ze szczęścia.
Historia :(


Dededan - ja najbardziej czekałam na Leon. Tak ją w prasie zachwalali, a zdarzały się jej różne wpadki, moim zdaniem. Teraz już wiem, że zasłużenie ją chwalili.
Rankin jak do tej pory mnie nie zawiódł , choć nie przeczytałam wszystkich części dostępnych po polsku. Jeszcze :)

Chihiro - prawda :) Dziękuję :)))

Nutta - dlatego tak kocham to miejsce:) Należę jeszcze do 2 bibliotek (w planach zamierzam zapisać się i do kolejnej) ale ta ma najwięcej nowości. Do tego istnieje możliwość rezerwacji konkretnych tytułów, więc wcześniej czy później trafi do mnie wymarzony tytuł. W pozostałych bibliotekach tego nie ma... masz farta albo nie, co mnie nie satysfakcjonuje ;)

Bazyl - wiem, że do Dededan, ale tego tytułu ja jeszcze nie znam. Ostatnio czytane to "Próba krwi" i "Zaułek szkieletów". Dla mnie miodzio ;)))

Mary - w tej nie :) Też nie lubię folii, bo książki w nią obłożone wyglądają zdecydowanie bardziej niechlujnie niż te bez. Dziwne, ale prawdziwe.

30 stycznia 2009 21:52

Też się zdziwiłam, że nie ma folii ;) Czekam na recenzję Leon :)
Miłego czytania!

31 stycznia 2009 15:30
Anonimowy  

Imponujący stosik a książki widać że dość grube:)

Mnie zaciekawił "Szybki cash" którą to widziałam niedawno w księgarni podczas zakupów nabytków które mam w swoim stosiku.

Donny Leon już dawno nie czytałam muszę się zorientować czy jej nowe książki są w moich bibliotekach które przodują w coraz większym księgozbiorze zwłaszcza nowości co mnie bardzo cieszy:)))

Pamiętam jak jeszcze w latach 2002 do chyba 2005 nawet roku nie było aż tyle nowości a teraz sukcesywnie się to zmienia na plus.

31 stycznia 2009 19:05

Lilithin - już skończyłam Leon. Skrobnę coś na dniach, ale w skrócie powiem, że to znowu stara, dobra Donna L. Może nie najwyższa forma, ale wrażenia zdecydowanie na plus :)

Judytta - u mnie nowości zakupuje w miarę regularnie właśnie ta jedna biblioteka. Pozostałe, jakby z doskoku. Mniej pieniędzy? Może.
Donnę czytało mi się świetnie, więc polecam :)

31 stycznia 2009 19:45
Anonimowy  

no ślicznie- zazdroszczę tych opasłych tomów. Żeby mieć więcej czasu...

1 lutego 2009 11:27
Anonimowy  

Taką bibliotekę kochałabym miłością dozgonną. Tylko pozazdrościć, ale i pogratulować, iż są biblioteki tak dobrze zaopatrzone.Ja musze polegać na księgarniach, niestety -dla kieszeni. Rankina lubię, ciekawa jestem tych "Krzyżowców".Wszystkie tomy mam w ksiegarni....

1 lutego 2009 11:58
Anonimowy  

smakowity stosik;)

1 lutego 2009 21:09

Kalio - poszczęściło mi się i mam, jak na razie, jedno i drugie :)

Szamanko - muszę na Dzień Bibliotek jakąś laurkę im zanieść:) Z podziękowaniami od wiernej i stałej bywalczyni :)
Widziałam, ze cykl "Krzyżowcy" wyszedł w całości. Zobaczymy, czy po tej pierwszej części będę chciała czytać kolejne. Na razie nie ruszone.
Rankin? Zasłużenie znany i chwalony :)

Chiaro - dziękuję :) Mnie też książki kojarzą się ze smakołykami ... cały czas! ;)))

2 lutego 2009 12:05
Anonimowy  

JAk ja lubię zdjęcia takich stosików!

Niezmiernie jestem ciekawa Rozgrywki cieni, tymbardziej, że ostatnio (choć nigdy się o to nie podejrzewałam) zaczytuje się w takiej literaturze.

Czekam zatem na recenzję i jak zwykle ciepło pozdrawiam :)

4 lutego 2009 11:08

Paula - II tomu jeszcze nie przeczytałam, ale jestem w trakcie "Marchii Cieni" i rozstaję się z książka z obłędem w oczach, bo jak ktoś śmie mi przerywać!?!
Boska! Może i ma jakieś wady, że trochę przydługa , czy "coś tam, coś tam" ale dla mnie to zaleta. Czyta się cudownie. Niedługo napiszę coś więcej, ale raczej moje nastawienie hurraoptymistyczne się nie zmieni :)

4 lutego 2009 18:11
Anonimowy  

cudnie więc pędzę ją kupić w tym tygodniu :))

4 lutego 2009 20:41

Nieźle dałaś czadu ;) Będę sobie po cichutku czekać na recenzje.
Miłej lektury! :))

7 lutego 2009 15:41

Prześlij komentarz