Recepta z książkami
Od kilku dni leczyłam przeziębienie. Brałam jakieś specyfiki, licząc na to, że przegnają nadciągającą grypę precz. Guzik! Wczoraj, popołudniu, około 16, dopadła i mnie. Gorączka, łamanie w stawach, i najgorsze ze wszystkiego bóle oczu. Nie znoszę tego!
Wczoraj u Padmy zaproponowałam kilka książek na grypę. No to teraz mogę to sprawdzić na sobie, czyż nie? Na razie nie chce mi się czytać, oglądać filmów też nie.
Ewentualne rozeznanie wśród moich zbiorów i książek grypoodpornych, czyli lekkich, łatwych i przyjemnych:
1. może "Olaf syn Auduna" Undset? Jej Krystyna podobała mi się bardzo, więc może warto podążyć tym tropem?
2. "Świat bez końca" Folletta byłby doskonały, gdyby nie porażająca waga książki. Jak ja biedna, złamana chorobą, mam to utrzymać ? ;)))
3. a może jakaś saga rodzinna? "Krajobraz miłości" Sally Beauman? Mroczne sekrety, nieszczęśliwe miłości, walka o majątek... może to to?
4. siostra oddała mi "Grę anioła" Zafona. Pozycja warta rozważenia.
5. kryminały... "Nie oglądaj się " Fossum czy "Niebo to miejsce na ziemi" Edwardsona?
6. no i jeszcze jedno poletko: literatura fantastyczna. "Elantris" Sandersona? "Księżniczka"Pilipiuka? A może Hobb i jej cykl o żywostatkach?
Trudny wybór. Rozbolała mnie głowa, idę do łóżka. Na razie bez książki.