To już 13 wydana po polsku książka o Brunettim. Dużo tego, prawda? Ale ja ani przez moment nie czułam się znudzona czy to postaciami, które wykreowała autorka czy to miastem, które opisuje z miłością, bynajmniej nie ślepą. No i jedzenie! Nikt nie pisze tak pięknie o zwykłych pomidorach, cukinii, bakłażanach, oliwie...
Czekam na każde wyjście detektywa do domu na obiad, by dowiedzieć się, jakie to danie tym razem zaserwuje niepokorna Paola? Z jakim winem będą komponować się owe potrawy? I co poda na deser? (ja w tym czasie udaję, że się delektuję jakąś nędzną namiastką. Oto jedno z niebezpieczeństw, bowiem te książki ... tuczą. Powinny być sprzedawane z właściwym ostrzeżeniem. Dbasz o linię? Zapomnij o Leon!)
Ale oprócz zaproszenia na obiad Leon zaprasza do smutnego w gruncie rzeczy analizowania ludzkiej natury: obnaża słabości, przywary i wady. U niej rzadko pojawiają się spektakularne zbrodnie, masakry, seryjni mordercy. Przestępstwo może więc czaić się za każdym rogiem? Niestety tak, bo do zbrodni popychać może coś, co na co dzień jest zwykłą wadą: złość, zazdrość, niecierpliwość... Czasami wystarczy impuls, by negatywne emocje wzięły górę.
Brakuje więc mrożących krew w żyłach pościgów czy zwrotów akcji. Rozwiązaniu zagadki sprzyjają bowiem rozmowy z wieloma ludźmi, tymi, którzy mogą być podejrzani i tymi, którzy mogli być świadkami. A to pan z kiosku, pani z kawiarni, sprzedawca ryb. Pomalutku, ale interesująco. I prosto do celu ;)
Leon jest bezlitosna także jeśli chodzi o włoskie życie publiczne: biurokracja, nepotyzm, łapówkarstwo... Obrywa się w każdym tomie włoskim instytucjom, urzędom i włoskiej mentalności. Pewnie dlatego nie wychodzą te książki w języku Brunettiego... Autorka bałaby się wyjść na rynek po zakupy.
Tym razem na warsztat wzięła między innymi oświatę, a także permanentne zjawisko przesuwania nieudaczników z jednego dobrze płatnego stanowiska na drugie. Nieważne ile nawyrządzałeś szkód swoim brakiem profesjonalizmu, ważne ilu masz oddanych kolegów. Bo właśnie tacy decydują o tym, kto dostaje dobrze płatną pracę. A że przy tym wpływa to na całokształt państwa? Kto by się przejmował ilu durniów zasiada na wysokich stołkach? I ile kretyńskich decyzji wyda? No właśnie. Okazuje się, że niewiele osób.
I niestety, to zjawisko to nie tylko niewesoły element współczesnych Włoch, bo i nam jest znajome... Zaprzeczyć się nie da. Pierwszy z brzegu przykład: taki pan Listkiewicz, który nie mógł się zdecydować i nie zna chyba pojęcia "dotrzymać słowa" : rezygnuję, nie rezygnuję, rezygnuję, nie rezygnuję... Czy taka postać i jej niezwykłe przypadki można by było sobie wymyślić? W życiu! Zakrzyczelibyśmy autora, że to nie prawdopodobne i niewiarygodne...
Słyszycie ten chichot?
"Fałszywy dowód" to typowa Leon. Bez wzlotów, ale i bez upadków, podobało mi się.
Czekam z niecierpliwością na kolejny spacer z Brunettim i Vianello po ciasnych uliczkach Wenecji.
12 komentarze
Pomidor to pomidor, ot warzywo (a może jednak owoc? Jak to w końcu jest z tym pomidorem?), ale pomidor umiejscowiony we Włoszech w magiczny sposób się przepoczwarza i sprawia, że dostaję ślinotoku na samą myśl o nim ;)
Nutto - do Camilleriego (znam jedną powieść i podoba mi się. Skończyłam na tej jednej pozycji, bo zwyczajnie zapomniałam o tym autorze. A szkoda by było - do poprawy ;) i Leon można jeszcze dołożyć Montalban z jego detektywem Pepe Carvalho. Tez uwielbia jedzenie i dużo czasu i uwagi temu poświęca. Ale Montalban to jakoś nie moja bajka. Zaczęłam chyba "Kwintet z "Buenos Aires" i porzuciłam lekturę w połowie. Niemniej pamiętam, że główny
bohater to obżartuch :)
Zosik - właśnie tak! Chociaż mnie nie było dane spróbować pomidora wyhodowanego w basenie Morza Śródziemnego, to wyznaję wiarę w wyższość ichniego pomidora nad naszym pomidorem. Może i nasza kiełbasa prześcignęła ich kiełbasę, ale pomidor...? Nie ma bata. Lepszy. Basta
;)))
Mary - no :) Jak nie znasz Leon, to polecam, jak nic. Słabsze powieści to moim zdaniem "Morze nieszczęść" i "Zgubne środki". Pozostałe - trzymają w miarę równy poziom.
Chiaro - z Leon problem jest tylko jeden: czyta się ją błyskawicznie. Dlatego chyba wolę ją wypożyczać, niż kupować (choć ciężko się czasami powstrzymać) bo szkoda mi wydawać pieniądze na tak "chwilową" rozrywkę ;)Jeden wieczór ... i już?
Kalio, Anno - baaaardzo dziękuję :) To naprawdę miłe i mobilizujące. Ostatnio, pewnie przez pogodę, nic mi się nie chciało. Nawet na bloga zaglądać... Ale takie przesympatyczne bodźce od razu dodały mi wigoru.
Dziękuję, kochane :)
Czy tą serię trzeba czytać chronologicznie? A jeśli nie to od czego polecasz mi zacząć?:)
Bardzo lubie kryminały :)
Mam coraz większą ochotę na jej ksiazki, choc kryminały czytam nieczesto. Ale jesli jest to, tak jak mysle, włoska wersja Grimes, to pewnie w końcu znajomośc zostanie zawarta.
Pauli - w zasadzie każda opowieść Leon jest zamkniętą całością, ale oprócz zagadek kryminalnych istotne jest to, co się dzieje w życiu prywatnym Brunettiego. Nie chodzi mi o jakieś przełomy czy dramaty w stylu Klanu lub M jak Miłość, bardziej o poznawanie bohaterów i rozumienie ich relacji i interakcji. Szkoda by to było przegapić :) Dlatego raczej zalecałabym czytanie tak po bożemu, od I tomu, czyli "Śmierć w La Fenice". Jeśli jest nie do zdobycia, to tragedii nie ma, ale pewien smaczek może jednak umknąć.
:)
Peek-a-boo - włoska wersja Grimes? Hm... nie czytałam jeszcze cyklu z Emma Graham, znam tylko "Pod Huncwotem", trudno mi więc porównywać. Ale sadzę, że Leon jest jednak bardziej wierna wymogom gatunku, niźli Grimes, co jak rozumiem nie do końca jest dla Ciebie zaletą ;)))
Jej detektyw jest jednak kompletnie różny od bijącego rekordy popularności (również i w moim rankingu) Wallandera). Za to też właśnie ją lubię: stworzyła bohatera, który ma normalne życie, wraca po pracy do domu, żony i dzieci, ma hobby, bywa szczęśliwy... ewenement w prozie kryminalnej :)
Już dawno nie czytałam nic Donny Leon a nie powiem bo..tęsknię za nią :)
Prześlij komentarz
Na nocnej szafce
Audiobook
Aleksandra Marinina
czyta: Roch Siemianowski
Wyzwania Literackie
Blogi Wyzwaniowe (aktualnie 3)
-
Komediantka Władysław Reymont2 lata temu
-
-
O mnie:
Zajrzyj
Archiwum
Moja lista blogów
-
-
-
-
-
-
-
-
Drugie śniadanie à la Felicia Berliner1 tydzień temu
-
-
[Notes] Stalogy 1/2 Year Notebook2 tygodnie temu
-
Kate DiCamillo „Beverly tu i teraz”1 miesiąc temu
-
#rozmoWyliczanki: Antje Rávik Strubel3 miesiące temu
-
-
Islandia. Ludzie5 miesięcy temu
-
Taktik Kombinasi dengan Taruhan Utama10 miesięcy temu
-
-
-
-
Pożegnanie?2 lata temu
-
Anonse2 lata temu
-
Zapraszam na moją nową stronę2 lata temu
-
-
-
Ursula K. Le Guin - Najdalszy brzeg4 lata temu
-
-
-
-
Nowy adres5 lat temu
-
Nowy adres5 lat temu
-
PRZEPROWADZKA5 lat temu
-
Przeprowadzka5 lat temu
-
Przeprowadzka5 lat temu
-
-
Kim jest ślimak Sam ?5 lat temu
-
-
koniec blogowania tu i nowy adres5 lat temu
-
„Żmijowisko” - Wojciech Chmielarz6 lat temu
-
Templariusz i ja, zza węgła.6 lat temu
-
-
-
Zmiana. Nareszcie!6 lat temu
-
Zapraszam pod nowy adres.6 lat temu
-
Nawyki, Karl Ove Knausgård6 lat temu
-
-
-
-
Czy ktoś tu jeszcze zagląda?7 lat temu
-
Uwaga - zmiana adresu bloga!7 lat temu
-
-
LEONARD COHEN 1934 - 20168 lat temu
-
NA WSZELKI WYPADEK8 lat temu
-
Dom na Wschodniej.8 lat temu
-
-
-
Dekada8 lat temu
-
-
-
-
Przypomnienie :)9 lat temu
-
Andrea Camilleri - "Owce i pasterz"9 lat temu
-
Jak ja dawno tego nie robiłam….9 lat temu
-
Warszawskie Targi9 lat temu
-
Tylko Ciebie chcę - film10 lat temu
-
-
-
-
Winna!11 lat temu
-
Kłamstwo na kłamstwie11 lat temu
-
-
„Bodily Harm” – Margaret Atwood11 lat temu
-
Kanapki i Czarnomroki11 lat temu
-
-
Cześć i dzięki za ryby11 lat temu
-
Archipelag odsłona numer 9 !11 lat temu
-
-
Carlos Ruiz Zafón "Światła września"12 lat temu
-
No to ładnie13 lat temu
-
Dziwne losy Jane Eyre - Charlotte Brontë13 lat temu
-
Pięć na pięć:) Gry rodzinne...13 lat temu
-
Sentyment13 lat temu
-
ZMIANA ADRESU – PRZEPROWADZKA13 lat temu
-
Przeprowadzka14 lat temu
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-