Przepraszam, że zniknęłam tak bez słowa ale nie sądziłam, że takie długie wojażowanie mi wyjdzie. Najpierw miały być dwa tygodnie a potem doszło kolejne zaproszenie i zaszyłam się w dzikiej głuszy, gdzie komórka nie łapie zasięgu, komputerów niet, w telewizji tylko program 1 a 2 juz mocna śnieży:) Było świetnie, choć "pioniersko" (mam na myśli taka latrynę na ten przykład... brrr:)
Właśnie robię pranie, rozpakowuję się i pomalutku odtajam. Czytałam mało, co mnie trochę martwiło ale i sprawiło, że nabrałam apetytu. Za to okazało się, że kocham polskiego bluesa. Breakout po prostu wymiata:)
Złapię oddech, ogarnę się trochę i wracam. Do Was :)
Pozdrawiam gorąco :)))