Niedzielne czytanie w obrazkach + bonus stosikowy  

Posted by Inblanco

Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że w moim przypadku można stworzyć odrębną kategorię czytania: niedzielne czytanie. Zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych sześciu dni tygodnia: mam więcej czasu, mniej obowiązków i wybitną awersję do opuszczania wygodnej sofy.
Niedzielna to zazwyczaj (choć nie zawsze) taki typowy leniwy dzień, z wolno sunącymi wskazówkami zegarka, z relaksującą ciszą ( a bo to i auta za oknem nie jeżdżą i nie dzwoni telefon, z kolejnym zaproszeniem na pokaz wełny wielbłądziej o cudownych właściwościach...).
Spokój, cisza i książki. Czy jakościowo niedzielne czytanie jest inne od tego powszedniego? Nie.
Tylko mam po prostu więcej czasu na celebrowanie tegoż zajęcia :)

Dzisiaj skupiłam się głównie na dwóch czasopismach: "Strony" i "Red", o których napiszę obszerniej jutro lub we wtorek.

(kliknięcie na fotkę powiększy ją)

I jeszcze stosik, na który nie załapały się dwa najnowsze nabytki:

1. Nasz wspólny przyjaciel - Charles Dickens

2. Krzesło Eliasza -Štiks Igor


To byli wielcy nieobecni.
Czas na uwiecznionych na fotce.
Od góry:


3. Krew z kamienia - Donna Leon

4. Ewangelia ognia - Michel Faber

5. Tryptyk - Karin Slaughter

6. Ukojenie - Ian McEwan

7. Letnik z mierzei - Kazimierz Orłoś

8. Panowie z Pitchfork - Kamil Gruca

9. Złoty notes - Doris Lessing

10. Powrót - Victoria Hislop

11. Strony nr 1-2/2009

This entry was posted on 23.8.09 at niedziela, sierpnia 23, 2009 . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

5 komentarze

Właśnie, pokazałaś czasopisma literackie. Jak dotąd rzadko na blogach pojawiały się informacje o czasopismach, które czytamy. Też mam kilka, które czytam: Odrę, Akant, Nową Okolicę Poetów, Lampę, czasem Zeszyty Literacie, czasem Twórczość, a czasem jeszcze inne, mniej znane. Są dni, kiedy tylko czasopisma biorę do ręki. ;)

23 sierpnia 2009 19:33

heh... "pokaz wełny wielbłądziej o cudownych właściwościach" nie wiem czy to wełna wielbłądzia, ale telefony takie często się odzywają;D

24 sierpnia 2009 09:37
Anonimowy  

Heh... książka o czasopismach kuluralno-społecznych przypomina mi czasy, kiedy sama zagłębiałam się w podobne wydania, by zasięgnąć wiedzy o czasopismach społeczno-politycznych :)

A o czasopismach, których wspominasz nie słyszałam, więc chętnie poczytam o nich u Ciebie. Może mnie zachęcisz do nich :)

24 sierpnia 2009 11:31

Już czekam na tekst o czasopismach.
Stosik różnorodny, a czytanie Lessing to będzie dopiero wyzwanie, bo ponad 800 stron :)"Krzesło Eliasza" było chwalone w środowej audycji o książkach.

25 sierpnia 2009 17:49

Matyldo - kiedyś regularnie zaglądałam do niektórych tytułów, teraz robię to znacznie rzadziej. Jak się nad tym zastanowić, to z pewnościa wina/zasługa również blogów. Często o nowościach lub czymś interesującym dowiaduję się wcześniej oo Was niż z czasopism.
Ale je lubię, choć wciąż marze o idealnym. :)

Mr lupa - utrapienie z nimi, prawda? Kiedyś przysłali nam jednego ... klapka (słowo!), w ramach wabika:) Drugiego można było odebrać, gdy udał się człowiek na ichni pokaz...
Niczym z "Misia":)))

Hasita - :)

Nutto - no właśnie, Lessing... chyba właśnie dlatego kupiłam, bo gruba. Nie będę się musiała przejmować terminem zwrotu o biblioteki:)

29 sierpnia 2009 14:59

Prześlij komentarz