Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że w moim przypadku można stworzyć odrębną kategorię czytania: niedzielne czytanie. Zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych sześciu dni tygodnia: mam więcej czasu, mniej obowiązków i wybitną awersję do opuszczania wygodnej sofy.
Niedzielna to zazwyczaj (choć nie zawsze) taki typowy leniwy dzień, z wolno sunącymi wskazówkami zegarka, z relaksującą ciszą ( a bo to i auta za oknem nie jeżdżą i nie dzwoni telefon, z kolejnym zaproszeniem na pokaz wełny wielbłądziej o cudownych właściwościach...).
Spokój, cisza i książki. Czy jakościowo niedzielne czytanie jest inne od tego powszedniego? Nie.
Tylko mam po prostu więcej czasu na celebrowanie tegoż zajęcia :)
Dzisiaj skupiłam się głównie na dwóch czasopismach: "Strony" i "Red", o których napiszę obszerniej jutro lub we wtorek.
I jeszcze stosik, na który nie załapały się dwa najnowsze nabytki:
2. Krzesło Eliasza -Štiks Igor
Czas na uwiecznionych na fotce.
Od góry:
4. Ewangelia ognia - Michel Faber
5. Tryptyk - Karin Slaughter
6. Ukojenie - Ian McEwan
7. Letnik z mierzei - Kazimierz Orłoś
8. Panowie z Pitchfork - Kamil Gruca
9. Złoty notes - Doris Lessing
10. Powrót - Victoria Hislop
11. Strony nr 1-2/2009