Przez kilkanaście tygodni wsłuchiwałam się w historię Reynevana rozpisaną na trzy pokaźnej grubości tomiska. Sapkowski, polski mistrz fantasy, nieoczekiwanie podarował swoim wielbicielom powieść, realizującą wytyczne gatunku mi najbardziej kojarzącego się z imć Zagłobą rubasznie przemykającym po kolejnych stronicach Sienkiewiczowskiej trylogii.
Wiem, że teraz oburzą się wielbiciele Parnickiego, Gołubiewa, Kraszewskiego czy Bunscha, ale ja naprawdę na hasło powieść historyczna automatycznie widzę dzieła krzywonogiego (jak zapewniała córka Marianny) Henryka.
Z Sapkowskim sprawa jednak nie jest aż tak prosta: jego cykl o wojnach husyckich to zabójcza mieszanka twórczości wspomnianego powyżej pokrzepiciela polskich serc, filozofującego Eco oraz szczypty ludowych bajań o czarach, stworach nocy i magicznych artefaktach. Dobrane zostały w doskonałych proporcjach, jestem więc oczarowana a podkreślam to, bo dla mnie pisarz znany w szerokich kręgach jako AS jest twórcą li i jedynie opowiadań wiedźminowskich. Te są dla mnie wzorem fascynującej zabawy konwencją, podczas gdy saga o Geralcie to, w stosunku do pierwowzoru, piąta woda po kisielu.
Opowieść bywa brutalna i nasycona opisami kolejnych starć militarnych pomiędzy husytami a katolikami. To czasami może nużyć, tak jak i częste dysputy polityczne toczone między adwersarzami. Jednak szybko przychodzi refleksja, że walka o władzę i wpływy nadal wygląda tak samo.Wystarczy posłuchać jednej lub drugiej komisji sejmowej... Wtedy te "nudne" fragmenty nabierają nagle złowrogiego charakteru poprzez swoją aktualność. Wówczas też nuda zostaje zastąpiona grozą.
Trylogia Sapkowskiego to również przykład powieści łotrzykowskiej czy awanturniczej. Barwna kompania towarzysząca Reynevanowi jest trudna do zapomnienia. Jest pozbawiony złudzeń Szarlej, cynik w zasadzie; jest Samson Miodek - olbrzym o współczującym sercu, Urbarn Horn - tajemniczy i mroczny, Rixa - intrygująca i nigdy nie odkrywająca wszystkich kart Żydówka.
Przeciwnicy tej zgrai również zapadają w pamięć, bo AS wyposażył ich w konkretne cechy, wiarygodnie motywując ich działania. A czarny bohater, Pomurnik, to jedna z lepiej scharakteryzowanych postaci wśród całej gromady "tych złych".
To w końcu opowieść o miłości, która bywa czysto fizyczna ale i głęboko liryczna. Kobieta u Sapkowskiego bywa obiektem westchnień miłosnych, obiektem pożądania a czasami po prostu obiektem.
Bardzo się cieszę, że dałam kolejną szansę Sapkowskiemu, bo po 2 tomach sagi w zasadzie spisałam go na straty. Błąd. Na szczęście do naprawienia. Niniejszym więc ogłaszam: trylogia o wojnach husyckich jest prawdziwie dobrą powieścią. Polecam.
A teraz słów parę o audiobookach. Część pierwszą, czyli "Narrenturm" wysłuchałam w wersji, którą z całego serca polecam. To nie jest typowy audiobook, czytany przez jednego lektora, pozbawiony dodatkowych elementów dźwiękowych. Dostałam do ręki słuchowisko, w nagraniu którego uczestniczyło kilkudziesięciu aktorów. Reżyser zadbał także o tło: mamy więc trzaskający ogień na kominku, ulewny deszcz, brzęk zderzających się ze sobą szabli. Jak powstawało to nagranie? Proszę bardzo:
Drugą i trzecią część wysłuchałam w interpretacji Rocha Siemianowskiego. Choć początkowo, po bogactwie Narreturm, ma się wrażenie że to mocno zubożała wersja, to jednak umiejętności Siemianowskiego szybko to wrażenie niwelują. Słuchało mi się tego równie dobrze, co tomu pierwszego.
Jeśli ktoś obawia się książki mówionej polecam na pierwszy ogień „Narreturm”. Sądzę, że na kilkadziesiąt godzin przepadniecie. A to dopiero początek przygody...
:)