Andrzej Sapkowski. Trylogia husycka  

Posted by Inblanco in

      Przez kilkanaście tygodni wsłuchiwałam się w historię Reynevana rozpisaną na trzy pokaźnej grubości tomiska. Sapkowski, polski mistrz fantasy, nieoczekiwanie podarował swoim wielbicielom powieść, realizującą wytyczne gatunku mi najbardziej kojarzącego się z  imć Zagłobą rubasznie przemykającym po kolejnych stronicach Sienkiewiczowskiej trylogii.
Wiem, że teraz oburzą się wielbiciele Parnickiego, Gołubiewa, Kraszewskiego czy Bunscha, ale ja naprawdę na hasło powieść historyczna automatycznie widzę dzieła krzywonogiego (jak zapewniała córka Marianny)  Henryka.


   Z Sapkowskim sprawa jednak nie jest aż tak prosta: jego cykl o wojnach husyckich to zabójcza mieszanka twórczości wspomnianego powyżej pokrzepiciela polskich serc, filozofującego Eco oraz szczypty ludowych bajań o czarach, stworach nocy i magicznych artefaktach. Dobrane zostały w doskonałych proporcjach, jestem więc oczarowana a podkreślam to, bo dla mnie pisarz znany w szerokich kręgach jako AS jest twórcą li i jedynie opowiadań wiedźminowskich. Te są dla mnie wzorem fascynującej zabawy konwencją, podczas gdy saga o Geralcie to, w stosunku do pierwowzoru, piąta woda po kisielu. 



   Reynevan jest bohaterem trudnym do polubienia. Bywa  niecierpliwy, niewdzięczny, bezmyślny. Irytuje czasami ogromnie. Ale w tych wadach bożego bojownika dostrzega się konsekwentnie realizowany przez autora pomysł na postać. To przecież młody, pełen energii i werwy Ślązak, gołowąs,  któremu przyjdzie dopiero się nauczyć, czym jest gorycz życia. Lekcja będzie bolesna.
Opowieść bywa brutalna i nasycona opisami kolejnych starć militarnych pomiędzy husytami a katolikami. To czasami może nużyć, tak jak i częste dysputy polityczne toczone między adwersarzami. Jednak szybko przychodzi refleksja, że walka o władzę i wpływy nadal wygląda tak samo.Wystarczy posłuchać jednej lub drugiej komisji sejmowej... Wtedy te "nudne" fragmenty nabierają nagle złowrogiego charakteru poprzez swoją aktualność. Wówczas też nuda zostaje zastąpiona grozą.


  Trylogia Sapkowskiego to również przykład powieści łotrzykowskiej czy awanturniczej. Barwna kompania towarzysząca Reynevanowi jest trudna do zapomnienia. Jest pozbawiony złudzeń Szarlej, cynik w zasadzie; jest Samson Miodek - olbrzym o współczującym sercu, Urbarn Horn - tajemniczy i mroczny, Rixa - intrygująca i nigdy nie odkrywająca wszystkich kart Żydówka.
Przeciwnicy tej zgrai również zapadają w pamięć, bo AS wyposażył ich w konkretne cechy, wiarygodnie motywując ich działania. A czarny bohater, Pomurnik, to jedna z lepiej scharakteryzowanych postaci wśród całej gromady "tych złych".



   To w końcu opowieść o miłości, która bywa czysto fizyczna ale i głęboko liryczna. Kobieta u Sapkowskiego bywa obiektem westchnień miłosnych, obiektem pożądania a czasami po prostu obiektem.


   Bardzo się cieszę, że dałam kolejną szansę Sapkowskiemu, bo po 2 tomach sagi w zasadzie spisałam go na straty. Błąd. Na szczęście do naprawienia. Niniejszym więc ogłaszam: trylogia o wojnach husyckich jest prawdziwie dobrą powieścią. Polecam.


   A teraz słów parę o audiobookach. Część pierwszą, czyli "Narrenturm" wysłuchałam w wersji, którą z całego serca polecam. To nie jest typowy audiobook, czytany przez jednego lektora, pozbawiony dodatkowych elementów dźwiękowych.  Dostałam do ręki słuchowisko, w nagraniu którego uczestniczyło kilkudziesięciu aktorów. Reżyser zadbał także o tło: mamy więc trzaskający ogień na kominku, ulewny deszcz, brzęk zderzających się ze sobą szabli. Jak powstawało to nagranie? Proszę bardzo:




Drugą i trzecią część wysłuchałam w interpretacji Rocha Siemianowskiego. Choć początkowo, po bogactwie Narreturm, ma się wrażenie że to mocno zubożała wersja, to jednak umiejętności Siemianowskiego szybko to wrażenie niwelują. Słuchało mi się tego równie dobrze, co tomu pierwszego.


Jeśli ktoś obawia się książki mówionej polecam na pierwszy ogień „Narreturm”. Sądzę, że na kilkadziesiąt godzin przepadniecie. A to dopiero początek przygody...
:)




This entry was posted on 24.1.10 at niedziela, stycznia 24, 2010 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

8 komentarze

chiara76  

słuchałam kiedy w Lecie z Radiem leciało i zacnie się słuchało, zacnie;) mówię to ja, która nie przepadam za fantasy...;)

24 stycznia 2010 20:58

Trylogię Sapkowskiego czytałem kilka lat temu z nieskrywaną przyjemnością. Chętnie bym do niej wrócił i przyznam, że po Twojej recenzji zapaliłem się do tego audiobooka, a zwłaszcza do "Narrenturnu". Od razu przypominają mi się lata dziecięce, gdy wieczorami zaszywałem się w pokoju i dawałem ponieść wyobraźni przy ówczesnych słuchowiskach radiowych...

25 stycznia 2010 09:24

Sagą o Geralcie zaczytywałam się i zachwycałam. Ale to było w liceum, lata świetlne temu :) Nie mniejszy wpływ na pewno miał fakt, że moja młodzieńcza miłość była ogromnym fanem ;)
Do trylogii zachęciłaś bardzo.
Pozdrowienia!

25 stycznia 2010 10:44

Chiaro- a bo to akurat specyficzna powieść fantasy :) Niezwykle mało tutaj tych wszystkich elementów, jednoznacznie kojarzących się z tym gatunkiem. A te które juz się pojawią to nie kłują tak w oczy, jak jakieś krasnoludy czy orki ;)

Simon - mam podobne wspomnienie:) Gasiłam w pokoju światło i siadałam po turecku przed takim podłużnym, prostokątnym radiem, które miało oświetlone pole ze stacjami czy razej zakresami fal(?).
Pamiętam blas pomarańczowego światełka i przyjemność słuchania radiowisk dla dzieci:)

Czarownico - powiem Ci, że tak przyzwyczaiłam się do Siemianowskiego jako lektora, że chyba spróbuję ponownie zaprzyjaźnić się z Wiedźminem. Sagę czyta właśnie ten lektor i moja siostra już jej wysłuchała i była zadowolona. Może i mnie sie spodoba? Po trylogii husyckiej wzrosło moje zaufanie do Sapkowskiego, więc kto wie? Może tym razem mnie porwie?

26 stycznia 2010 20:05
Anonimowy  

Muszę powiedzieć, że nie jestem zwolenniczką ani ebooków ani audiobooków, jednak filmi zobaczyłam na prawdę z zaciekawieniem. Może się skuszę i może to właśnie audiobook będzie mymy wybawicielem, aby wreszcie zapoznać się z dziełami Sapkowskiego :)

27 stycznia 2010 13:31

Hasito - do ebooków też nie mogę się przekonac, co do audiobooków zaś to: uwielbiam je!
Na filmie o powstawaniu słuchowiska najbardziej zadziwiło mnie, jak bardzo ci biedni ludzie musza robic z siebie... "wariatów" ;) Te miny do mikrofonu, te wrzaski, stękania... Podziwiam. Ja bym stchórzyła. Ale to dlatego Oni są aktorami a nie ja...:)))
Na szczęście:)

27 stycznia 2010 18:49

Czytałam te książki, jak tylko się kolejno ukazywały, nie miałam więc zamiaru odsłuchiwać, ale po obejrzeniu materiału video, jednak się skuszę. dzięki za rekomendację

30 stycznia 2010 23:50

Kasiu - i oto chodziło ;)
Ten audiobook jest naprawdę wyjątkowy a do tego sama opowieść też jest niezwykła, tak że mam nadzieję, że nie będziesz żałowała. Ja z kolei chyba kupię sobie wersję papierową trylogii, bo za jakiś czas z chęcią wrócę do tej historii.

1 lutego 2010 21:30

Prześlij komentarz